W szponach zakupów

Czy zdarzyło się wam wrócić ze sklepu z rzeczami, których nie planowaliście kupić? Na przykład poszliście po nową kurtkę, a wróciliście też ze spodniami lub koszulą? Czy idąc do centrum handlowego, zawsze wydajemy więcej niż planowaliśmy? Zakupoholik na wszystkie te pytania odpowie tak. Jeśli w porę się nie zreflektuje lub ktoś mu nie pomoże, będzie robić tak dalej. Doprowadzi się do ruiny, bo kupowanie wciągnie go w sidła nałogu. Zakupy są dla niego przyjemnością, poprawiają humor i dowartościowują.
„Na wystawach sklepów oglądałam zupełnie inny, bajkowy świat pełen rzeczy idealnych. Świat, w którym dorosłe dziewczyny spełniały swoje marzenia (…) I w ogóle nie potrzebowały pieniędzy. Miały zaczarowane karty. Tak bardzo chciałam kiedyś mieć taką kartę. Nawet nie przewidywałam, że będę ich mieć 12” – tymi słowami w komedii „Wyznania zakupoholiczki” wita widzów Rebecca Bloomwood. Film ten w lekki sposób przybliżył, wydawać by się mogło, błahy problem zakupoholizmu. Tę młodą dziennikarkę nieustanne kupowanie markowych ubrań w pewnym momencie doprowadza na skraj bankructwa i wyizolowania społecznego. Niestety, film ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Coraz więcej osób boryka się z kompulsywnym kupowaniem, czyli zakupoholizmem (nazywanym również natręctwem kupowania, kupowaniem nadmiernym, zakupomanią, shopoholizmem, uzależnieniem od zakupów).
Szał zakupów
Problem dotyczy około 6 proc. społeczeństwa. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych nawet 15 mln osób może być zakupoholikami, a około 40 mln z trudnością kontroluje swoje wydatki. Do uzależnienia przyznało się około 5,8–6 proc. mieszkańców USA, 15 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii, 1,8 proc. Włochów, 2,5 proc. Polaków. Uważa się, że problem dotyczy większej liczby osób. Częściej skłonności do zakupoholizmu wykazują kobiety kupujące odzież, kosmetyki i biżuterię, ale mężczyźni również mają swoje słabości – sprzęt elektroniczny. Pogoń za rzeczami zatacza coraz szersze kręgi, a udogodnienia finansowe, bankowość online, internetowe sklepy wcale nie pomagają w hamowaniu się. Płatności mobilne, karty kredytowe, błyskawiczne przelewy sprawiają, że tracimy kontrolę nad ilością posiadanych pieniędzy, a wtedy łatwiej nam zaszaleć na zakupach.
Grupa wysokiego ryzyka
Czy ktoś jest bardziej podatny na wpadnięcie w sidła nałogu, a ktoś mniej? Czynniki sprzyjające zakupoholizmowi przedstawiła prof. dr hab. Nina Ogińska-Bulik podczas swojego wykładu na I Międzynarodowej Konferencji „Patologiczny hazard i inne uzależnienia behawioralne”. Podzieliła je na: neurobiologiczne (np. niedobór serotoniny), środowiskowe (np. sposób wychowania w duchu nierozsądnej rozrzutności lub przesadnego oszczędzania; presja grupy) oraz podmiotowe (np. płeć, wiek). Z wiekiem skłonność do zakupoholizmu spada, im osoby są młodsze tym łatwiej mogą utracić kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Tendencja do kompulsywnego kupowania ujawnia się zazwyczaj przed dwudziestką, a po 35. roku życia się zmniejsza. Z badań wynika, że w uzależnienie popadają częściej osoby zestresowane, nieusatysfakcjonowane z życia, z depresją, które chcą zrekompensować sobie swój stan, poczuć się przez chwilę dobrze, rozładować napięcie. Poza tym, jeśli mamy już inny nałóg, często działamy pod wpływem emocji, nie radzimy sobie ze stresem. Jeśli w naszej rodzinie były wcześniej uzależnienia, również mamy predyspozycje do nadmiernego kupowania.
Pod przymusem
Tak jak przy każdym uzależnieniu trudno jednoznacznie zdefiniować moment, kiedy kupowanie stało się już uzależniające. – Detonatorem może być irytacja z powodu tego, że nie możemy czegoś kupić, wyrzuty sumienia, że coś kupiliśmy, lub poczucie, że ciągle nam mało – wyjaśnia psychiatra Sławomir Wolniak z kliniki Wolmed. Na pewno powinniśmy się zaniepokoić, gdy zakupy stają się sposobem na poprawę nastroju czy radzenie sobie ze stresem (np. kupujemy nową rzecz po ciężkim dniu w pracy). Jeśli praktycznie każdą wolną chwilę spędzamy w centrum handlowym lub na aukcjach internetowych (rekordziści nawet 40 godzin tygodniowo!), nie mamy innego hobby, a nasze życie kręci się wokół zakupów, zastanówmy się, czy nie przekroczyliśmy już linii uzależnienia. Częstym symptomem jest niepłacenie rachunków lub zapożyczanie się, żeby tylko móc sobie kupić coś nowego. Ewelina, 23-letnia studentka dietetyki, przyznaje: – Nigdy nie podliczam tego, co kupuję. Raz przepuściłam całą wypłatę. Ale nigdy nie rezygnuję, jeśli się na coś „napalę”. Nie zapłaciłam czesnego za studia, zrezygnowałam z biletu miesięcznego, ale przy kasie nie zrezygnowałam z nowych ubrań.
Jeśli na samą myśl o zakupach czujemy podniecenie, a gdy wydajemy pieniądze, wpadamy w euforię, jesteśmy na dobrej drodze do zakupoholizmu. Może nam też towarzyszyć poczucie wstydu po zakupach, jeśli znowu kupiliśmy coś niepotrzebnego i nawet tego nie rozpakujemy. Tak jak np. 30-letnia Aleksandra, która ma 160 par butów. – Gdy płacę za buty, czuję euforię. Nawet większą, niż gdy je przymierzam. Wtedy są już moje, mogę je zabrać do domu, zakładać, schować w pudełku. Mam kilka par, których nigdy nie założyłam, bo czekam aż zmieni się moda. Może kiedyś moja córka coś z nimi zrobi – wyznaje, choć córki jeszcze nie ma. W końcu zaczynamy kłamać w kwestii tego, co i za ile kupiliśmy. Oszukujemy najbliższych, ukrywając zakupy, a nawet przechowując je u znajomych. W naszym domu zaczynają się kłótnie. Najwyższa pora spojrzeć prawdzie w oczy – najprawdopodobniej jesteśmy zakupoholikami. O ile alkoholizm czy narkomania są uzależnieniami od substancji chemicznej, o tyle przy zakupoholizmie uzależniamy się od stanu emocjonalnego. Człowiek napędza tę spiralę, bo chce, by było mu przyjemniej, dlatego wydaje pieniądze, jednak ciągle mu mało. W końcu się zadłuża. A nałóg zaczyna stanowić zagrożenie nie tylko dla jego budżetu, ale przede wszystkim dla jego relacji z bliskimi.
Nieumiarkowanie w kupowaniu
Zakupoholicy to zróżnicowana grupa – znajdziemy w niej zarówno bogatych, jak i mniej zamożnych, a nawet przeciętnie zarabiających. Nawet ostatnio słyszy się często, że to ci ostatni coraz częściej padają ofiarami uzależnienia zakupowego przez Internet, a szczególnie za pośrednictwem portali oferujących kilkudziesięcioprocentowe zniżki na produkty i wizyty w restauracjach. Do shopoholizmu przyznają się gwiazdy (np. Elton John, Victoria Beckham), blogerzy (Blanka Budzińska, autorka bloga Mojzakupoholizm.pl), zwykli ludzie. Kupowanie może być wynikiem kompulsji, silnej reakcji emocjonalnej, efektem impulsu czy też działaniem hedonistycznym (np. gdy kupujemy setną parę szpilek). Do grona zakupoholików należą kupujący na wyprzedażach łowcy okazji wybierający określony rodzaj kupowanych produktów (np. buty, telefony, biżuteria), tzw. kolekcjonerzy oraz poszukujący modnych nowych przedmiotów zbieracze nowości. Czasami mówi się o tzw. window shoppingu, czyli zaspokajaniu swojej żądzy konsumpcjonimzu poprzez przyglądanie się wystawom lub aukcjom internetowym bez samego działania, czyli kupowania.
Najwyższy czas się leczyć
O tym, że alkoholizm jest chorobą, wiemy, a nowe uzależnienia behawioralne (fonoholizm, ortoreksja, siecioholizm, zakupoholizm) nie wzbudzają alarmu w otoczeniu. Tymczasem, by wyjść na prostą, konieczne jest okiełznanie nałogu. – Na terapię najczęściej przyprowadza rodzina – mówi psychiatra Sławomir Wolniak. – Dopóki uzależniony nie dozna skutków swego działania, jest szczęśliwy, bo zakupy dają mu radość. To rodzina zauważa debet i się niepokoi.
Jak podkreśla Bohdan Woronowicz, autor książki „Uzależnienia. Geneza, terapia i powrót do zdrowia”, osoba podejrzewana o zakupoholizm powinna się zgłosić do przeszkolonego certyfikowanego specjalisty terapii lub psychoterapii uzależnień i odbyć szczegółowy wywiad. Gdy problem zostanie uświadomiony, można rozpocząć terapię indywidualną bądź grupową, a potem utrwalać efekt nawet dwa lata podczas wizyt kontrolnych. Czasami psychoterapii towarzyszy farmakoterapia – uzależnionemu przepisywane są leki serotoninergiczne, które poprawiają nastrój.
Niestety, w Polsce jeszcze niewiele placówek profesjonalnie leczy z zakupoholizmu. Można ich poszukać na stronie www.uzaleznieniabehawioralne.pl. Przydatną pomoc uzyskamy codziennie, także w weekendy, w godzinach od 17 do 22 pod nr. tel. 801 889 880. To telefon zaufania dla osób cierpiących z powodu uzależnień behawioralnych uruchomiony przy Instytucie Psychologii Zdrowia PTP. Pamiętajmy! Jeśli w opisywanych symptomach zakupoholizmu zauważyliśmy własne reakcje, warto je skonsultować, najpierw choćby telefonicznie. Z pozoru niewinne hobby, może się przerodzić w poważne uzależnienie.
 

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Spółki wybiorą leasing, mikrofirmy – zakupy na raty

Leasing, faktoring, zakupy na raty – tak zamierzają w...

Tanio już było. Jak powrót VAT na żywność wpłynie na inflację?

Można śmiało powiedzieć, że eldorado i rozpasanie budżetowe w...

Dlaczego warto skorzystać z faktoringu eksportowego?

Wiarygodność kontrahenta zagranicznego, odroczone terminy płatności w eksporcie oraz...

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby dostać kredyt na mieszkanie?

Chęć posiadania własnego mieszkania, to dla wielu Polaków jeden...