Najpierw zadłużenie, potem bankructwo

W I kwartale 2023 r. upadłość ogłosiło w Polsce 105 firm, czyli o blisko 17 proc. więcej niż w IV kwartale 2022 r. Część z nich przejawiała problemy finansowe już wcześniej: co 5. widniała w Krajowym Rejestrze Długów 2 lata wstecz, a co 2. na 3 miesiące przed ogłoszeniem upadłości. Bankruci pozostawili po sobie 14,4 mln zł długów. Z kolei przedsiębiorstwa, które zdecydowały się na restrukturyzację, nie zapłaciły kontrahentom 55 mln zł. W tej grupie także widać wyraźny wzrost niewypłacalności. Łącznie bankruci i firmy w trakcie przekształcania zalegają na 69,4 mln zł.

Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej pierwsze trzy miesiące tego roku przyniosły nasilenie bankructw w gospodarce. W IV kwartale ub. roku na taki krok zdecydowało się 90 firm, ale w okresie od stycznia do marca br. już o 15 podmiotów więcej. Liczby te nie pokazują jednak pełnego obrazu sprawy, gdyż część przedsiębiorców prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze skorzystało z możliwości ogłoszenia upadłości konsumenckiej, po uprzednim zamknięciu działalności. Takie rozwiązanie wybrało 380 osób. Nie są one więc ujęte w statystykach dotyczących firm. 107 wniosków o upadłość oddalono, a 1052 stanowiły postępowania restrukturyzacyjne.

Nie są to pozytywne sygnały, jakie płyną z polskiej gospodarki. Jeśli nałożyć na to aktualną kwotę zadłużenia firm, która wynosi 9,02 miliarda złotych i obarcza 262 tysiące podmiotów, to widać, że kryzys mocno daje się przedsiębiorcom we znaki. Funkcjonują oni w trudnych warunkach rynkowych, na które składają się coraz wyższe koszty działalności, rosnące ceny komponentów używanych w produkcji oraz niedobory kadrowe – zauważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Wiele JDG-ów, które dopiero rozpoczęły funkcjonowanie i już w pierwszym roku działalności zostały wpisane do KRD, było w nim wcześniej notowanych jako dłużnicy. Jak to możliwe, skoro dopiero weszły na rynek? Poprzednio funkcjonowały pod innymi nazwami, ale miały ten sam NIP. Przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą otrzymują bowiem jeden numer, który jest przypisany do ich nazwiska i towarzyszy im przez całe biznesowe życie.

Problemy bankrutów piętrzyły się od dawna

Dane KRD pokazują, że aż 21 proc. firm, które ogłosiły upadłość w I kw. br., miały problemy z płaceniem kontrahentom 2 lata przed bankructwem – już wtedy były notowane w rejestrze dłużników. Pozostawiły po sobie 5,8 mln zł zaległości finansowych. Rok przed upadłością w rejestrze znajdowało się prawie 27 proc. przedsiębiorstw, które nie zapłaciły 7,4 mln zł. Z kolei 41 proc. podmiotów można było znaleźć w bazie danych KRD pół roku przed upadłością. Powinny one oddać 11,3 mln zł. Natomiast 3 miesiące przed bankructwem w KRD widniała połowa z nich. Ich konto obciąża już 12,7 mln zł nieuregulowanych zobowiązań finansowych. 

Największe długi są udziałem bankrutów z województwa podkarpackiego, którzy nie uregulowali 4,1 mln zł, oraz z Opolszczyzny, gdzie pozostało do zapłaty 3,1 mln zł. 

Zdecydowaną większość, bo 83 proc. firm, które przed ogłoszeniem upadłości w I kwartale tego roku widniały w KRD, stanowiły spółki prawa handlowego. Ich wierzyciele nie otrzymali 12,4 mln zł. 17 proc. bankrutów to jednoosobowe działalności, które zalegają na kwotę 2 mln zł. 

Na czele branż, w których przedsiębiorstwa pozostawiły po sobie najwięcej długów, jest przemysł z kwotą 10 mln zł oraz budownictwo z sumą 2 mln zł. 

Rekordowe restrukturyzacje 

I kwartał tego roku przyniósł też wzrost liczby restrukturyzacji. Dane COIG wskazują, że w tym czasie ogłoszono 1052 takie postępowania. Rekordowy pod tym względem był marzec, kiedy było ich aż 400. Dla porównania – w IV kwartale 2022 r. rozpoczęto 874 sprawy. Biorąc pod uwagę rodzaj postępowań, dłużnicy najczęściej decydowali się na restrukturyzację w ramach uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu – było to blisko 92 proc. wszystkich spraw. 

Przedsiębiorstwa, które ratowały się restrukturyzacją w I kwartale tego roku, nie zapłaciły wierzycielom łącznie 55 mln zł. 17 proc. było wpisanych do KRD 24 miesiące przed tym, zanim rozpoczęły postępowanie. Suma zaległości, jakie pozostawiły po sobie, wynosi 22 mln zł. Natomiast 21 proc. firm figurowało w KRD rok wcześniej – ich długi sięgają 23,3 mln zł. Co 4. przedsiębiorstwo widniało w rejestrze 6 miesięcy przed restrukturyzacją. Ich łączny dług to 27 mln zł. 

Według danych KRD najwyższe nieuregulowane zobowiązania finansowe mają, będące w trakcie restrukturyzacji, jednoosobowe działalności gospodarcze – 34,2 mln zł. Spółki prawa handlowego nie zapłaciły natomiast swoim kontrahentom ponad 20 mln zł. 

Podobnie jak w przypadku upadłości, w gronie firm, które zdecydowały się na restrukturyzację, przeważa przemysł. Dłużnicy z tego sektora powinni oddać kontrahentom 17,4 mln zł. Ze zobowiązań finansowych nie wywiązał się także handel – w tym przypadku przedsiębiorstwa pozostawiły po sobie 10,3 mln zł zaległości. 

Najwięcej długów obciąża firmy z Mazowsza. Mają one 13,2 mln zł nieuregulowanych rachunków. Duże problemy odczuwają także podmioty z województwa wielkopolskiego, gdzie uzbierało się 7 mln zł zaległości.  

Nie czekać z odzyskaniem pieniędzy

Jak wskazuje doświadczenie przedsiębiorców, nawet wieloletnia współpraca z partnerem handlowym nie gwarantuje, że zawsze będzie on płacił na czas, a w przypadku poważnych problemów finansowych zapewni zwrot pieniędzy za kupiony towar czy zrealizowaną usługę.

Dlatego należy stale monitorować spływ płatności od kontrahentów. Jeśli przedsiębiorca zauważy, że dany kontrahent nie wywiązuje się ze zobowiązań finansowych, będzie mógł zareagować i na przykład zlecić faktury do windykacji. Wiele firm znika z rynku z dnia na dzień, a wtedy na odzyskanie pieniędzy jest za późno. Z naszego badania „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach” wynika, że firmy czekają na zapłatę średnio 22 dni od upływu terminu wskazanego na fakturze. Nie oznacza to, że od razu kierują sprawy do windykacji. Wiele z nich zwleka pół roku lub rok, czekając aż partner biznesowy sam zapłaci. Powoduje to  zatory płatnicze, które są dla nich dużą barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej – reasumuje Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso

Praktyka firm windykacyjnych pokazuje, że upływający czas zmniejsza szanse na wyegzekwowanie zapłaty od niesolidnego kontrahenta. Im dłużej wierzyciel czeka na pieniądze, tym możliwość ich odzyskania maleje.

Źródło: materiały prasowe. Zdjęcie ilustracyjne – fot. Shutterstock.

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Programy stażowe remedium na problemy kadrowe firm? 

Przedsiębiorcy coraz chętniej wyciągają ręce po pracowników dopiero co...

Najbardziej zadłużona branża w Polsce walczy z zatorami oraz wysokimi kosztami

Wysokie koszty zatrudnienia, zatory płatnicze i trudności w dostępie...

Ile trzeba mieć na nowe mieszkanie z wyższej półki 

Jakie mieszkania realizowane w wyższym standardzie znajdziemy w ofercie...

W 2013 roku. PKO Leasing umocnił pozycję lidera

W 2023 roku Grupa PKO Leasing udzieliła klientom finansowania...