Niedoceniana domowa praca kobiet

Dwa rodzaje pracy
Cała gospodarka pieniężna opiera się na dwóch warstwach – nierynkowej produkcji wspólnot i gospodarstw domowych oraz na żywych i nieożywionych zasobach natury, z których korzystamy.
Istnieją dwa rodzaje pracy – produkcyjna i reprodukcyjna. Produkcyjna to ta, kiedy wytwarzamy i produkujemy, dostając w zamian określone pieniądze i świadczenia socjalne. Praca reprodukcyjna wiąże się z wykonywaniem czynności służących podtrzymaniu życia – to baza, bez której nie mogłaby istnieć żadna inna ludzka działalność. To praca domowa związana z rodzeniem i wychowywaniem potomstwa, karmieniem członków rodziny, praniem ich ubrań, sprzątaniem mieszkania, robieniem zakupów, opiekowaniem się starcami, chorymi i niedołężnymi itd.
Praca produkcyjna daje prestiż i umożliwia zrobienie szeroko pojętej „kariery”. Zamyka się w określonych ramach czasowych, zgodnie z zegarem od–do. Praca reprodukcyjna, oparta na zegarze biologicznym, ma charakter ciągły. Zadania, które należy wykonać, opierają się na procesach fizycznych i biologicznych: dzieci trzeba karmić, kiedy są głodne, kłaść spać, gdy są zmęczone, a chorym podaje się lekarstwa, kiedy odczuwają ból. Praca domowa musi być wykonywana cały czas. To niedoceniana podstawa, bez której żaden rozwój ekonomiczny nie mógłby mieć miejsca.
Z kobietą od zarania
W historii świata to kobieta była i jest tą, która zajmuje się pracą reprodukcyjną – bez względu na to, czy wykonuje pracę produkcyjną czy nie, do jej obowiązków zwykle należą również szeroko pojęte prace domowe. ONZ oszacował roczną wartość nieopłaconej pracy wykonywanej przez kobiety na 11 trylionów USD. W skali światowej kobiety wykonują dwie trzecie pracy, otrzymując mniej niż 5 proc. światowego dochodu, mają też mniej niż 1 proc. światowej własności. Okazuje się, że połowa ludności świata wykonuje prace w gospodarstwie domowym za darmo. Większa część kobiet robi to przez całe swoje życie.
Tak chciała natura?
Uważa się, że praca domowa kobiet jest sprawą „naturalną”, przypisaną płci. Tradycyjnie systemy uznają ją za pracę bezpłatną, taką, którą kobiety wykonują na rzecz społeczeństwa zupełnie za darmo. To przejaw strukturalnej dyskryminacji kobiet, od stuleci wpisanej w patriarchalne struktury społeczne. Jawne ignorowanie praw ekonomicznych kobiet (wg ostatnich badań kobiety zarabiają nawet do 30 proc. mniej niż mężczyźni zatrudnieni na tym samym stanowisku) zdaje się być jednym z ostatnich przyczółków dyskryminacji kobiet.
Jeszcze sto lat temu ignorowano nasze prawa do nauki, pracy poza domem i prawa wyborcze. W 2006 r. Instytut Spraw Obywatelskich opublikował raport „Nieopłacana praca domowa – jak ją traktować, żeby skutecznie tworzyć podstawy opiekuńczego społeczeństwa?”. W raporcie czytamy: „Z 19 mln kobiet w Polsce, 59 proc. – około 11 mln osób – stanowią kobiety w wieku produkcyjnym. Ponieważ wskaźnik bezrobocia wśród kobiet oscyluje w ciągu ostatnich lat w okolicach 50 proc., oznacza to, że około 5,5 mln kobiet w wieku produkcyjnym nie funkcjonuje na tradycyjnie rozumianym rynku pracy. Kolejne 5,5 mln funkcjonujących na tym rynku dodatkowo wykonuje prace na rzecz własnej rodziny”.
Ponad 50 proc. kobiet po 15 roku życia z różnych powodów nie pracuje na tradycyjnie rozumianym rynku pracy. W grupie biernych zawodowo 38 proc. stanowią emerytki i rencistki (3,3 mln), a 18 proc. jest w trakcie pobierania nauki. Przyjmujemy, że połowa z obu tych grup (2,4 mln) nie wykonuje prac domowych z powodu choroby albo z powodu braku własnej rodziny. Wynika z tego, że ok. 6 mln kobiet z grupy tzw. biernych zawodowo pozostaje w domu.
Prawie wszystkie kobiety (99,56 proc.) będące w związkach i mające dzieci w wieku do 17 lat wykonują zajęcia i prace domowe. Wśród mężczyzn w analogicznej sytuacji 11 proc. deklaruje, że nie wykonuje żadnych czynności związanych z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Obciążenie pracą wykonywaną w domu na rzecz rodziny jest zdecydowanie większe w przypadku kobiet. Kobiety ponad dwa i pół razy więcej czasu poświęcają na opiekę nad dziećmi. Dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn angażuje się w robienie zakupów, a ponad trzykrotnie więcej sprząta. Kobiety poświęcają więcej czasu na te czynności. Czas przeznaczany na prace i zajęcia domowe przez osoby pozostające w związkach i mające dzieci do 6 lat to przeciętnie dla kobiet 6 godz. i 58 min., dla mężczyzn 2 godz. i 47 min. dziennie.
Ignorancja praw
W świecie, w którym liczy się tylko potwierdzona praca wyprodukowanych dóbr i usług, kobiety nie potrafią udokumentować swoich wysiłków. Można śmiało powiedzieć, że w naszym kraju ignoruje się prawa ekonomiczne co najmniej 11 mln kobiet w tzw. wieku produkcyjnym. A co otrzymujemy w zamian za ogromną darowiznę, jaką przekazujemy społeczności?
Pracując dla rodziny, np. wychowując dzieci czy zajmując się  chorymi, daje się nam upokarzające zasiłki macierzyńskie czy opiekuńcze, pozbawia świadczeń zdrowotnych i ubezpieczeniowych! Trzeba także wspomnieć o ogromnych kosztach psychicznych wykonywania pracy reprodukcyjnej. Osoby, które ją wykonują żyją w przekonaniu, że nie pracują. Pracują, nie pracując – takie widzenie rzeczywistości wywołuje dysonans poznawczy. Pracują, nie wytwarzając dochodu, z poczuciem, że ich wysiłek nie ma jakiegokolwiek wymiernego znaczenia: ponieważ nie da się go wyrazić we wskaźnikach, którymi ekonomiści opisują stan gospodarek.
Robiąc to wszystko, kobiety mają często poczucie, że nie są nic warte. Psychologowie ostrzegają: ów dysonans poznawczy powoduje zamrożenie potencjału ludzkiego, a w wielu przypadkach nawet jego degenerację i zmarnotrawienie. Obowiązujące systemy, opierające się wyłącznie na wynagradzanym zatrudnieniu, nie uwzględniają dostępu do opieki społecznej dla osób wykonujących pracę reprodukcyjną na rzecz rodziny. Inaczej: system, w którym żyjemy, wyrzuca na margines osoby, które nie potrafią udokumentować swojego finansowego wkładu w rozwój gospodarki.
Okazuje się, że emerytura to luksus dla osób wykonujących jedynie pracę produkcyjną. Praca reprodukcyjna, uznawana za ekonomicznie bierną, skazuje wykonujące je kobiety na marginalizację i ekonomiczne wykluczenie, zwłaszcza w przypadkach rozwodu, wdowieństwa czy separacji.
Prawa ekonomiczne kobiet są ignorowane na całym świecie. Problem nierównego traktowania pracy produkcyjnej i reprodukcyjnej jest bardzo trudny. Czy w ogóle jest możliwy do rozwiązania w ramach istniejącego w demokratycznym świecie systemu ekonomicznego?
Chyba warto sprawę potraktować poważnie, bo według dostępnych danych światowych (ONZ) nieopłacana praca domowa kobiet pozostających poza obszarem publicznej dystrybucji dóbr i wynagrodzeń powiększa PKB różnych krajów średnio o około 40 proc.
JUSTYNA POBIEDZIŃSKA
Czekamy na Twoją opinię:
redakcja@eurogospodarka.eu

Aż 99,56 proc. kobiet mających dzieci w wieku do 17 lat wykonuje różne prace domowe.
8,7 mln kobiet jest biernych zawodowo
7,7 mln jest aktywnych (z czego 6,6 mln pracuje)
1,1 mln jest bezrobotnych

źródło: Eurogospodarka 4/2010
 

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Wpływ konfliktu na ukraińskie płace

Od stycznia br. siła nabywcza ukraińskich pensji spadła średnio...

„Chcę wyjechać na wieś…”

Po raz kolejny zmalała liczba ludności kraju – tym...

Chiny wyprzedziły USA!

Jak stwierdzono w raporcie MFW, opublikowanym 7 października br.,...

Fundusz Senioralny

Pieniądze można dostać z Gdańskiego Funduszu Senioralnego przeznaczonego dla...