Po tygodniach szaleńczych zakupów, które doprowadziły do zmiany nastrojów, cena złota przyjęła kurs boczny. Obawy dotyczące recesji i niskich (niższych) stóp procentowych banków centralnych w pewnym stopniu wygenerowały pozytywny impet, który skutkował dramatycznym napływem środków na rynki opartych na złocie produktów notowanych na giełdzie. Główną cechą tych transakcji jest negatywna korelacja ze spadkiem cen akcji i ropy, a każda zmiana nastrojów może obecnie ograniczyć dalszy wzrost i zapoczątkować okres konsolidacji.
Pozostałe metale starały się dotrzymać kroku złotu; srebro znalazło się na najniższym względnym poziomie od recesji z 2009 r. Cena miedzi pozostaje w granicach przedziału, jednak udało jej się pokonać najnowszą przeszkodę w postaci chińskich akcji.
Dzięki wspomnianym zyskom na rynku energii i innych produktów żywnościowych indeks surowców Bloomberg po raz pierwszy od czterech tygodni poszedł w górę. W porównaniu z najniższym od kilkudziesięciu lat minimum ze stycznia tego roku indeks ten wzrósł o 5%.
Ceny surowców rosną w efekcie fizycznego popytu ze strony konsumentów i popytu na papierze ze strony inwestorów. Dalszy wzrost uzależniony jest jednak od wątpliwych globalnych prognoz ekonomicznych. Ogólnoświatowe osłabienie dotarło, naturalnie, również i do Chin i Stanów Zjednoczonych – dwóch największych globalnych gospodarek i głównych źródeł popytu na kluczowe surowce, takie jak energia i metale przemysłowe.
W ujęciu ogólnym jednak relatywny spokój w tym miesiącu może stanowić pierwszy sygnał stabilizacji, z uwzględnieniem większości negatywnych czynników, takich jak spadający popyt i nadpodaż.