Janet Yellen, przewodnicząca Fed, nie uspokoiła rynków. Szanse na to były niewielkie, ale jednak po środowym słabym występie, przesłuchanie w Senacie mogło wypaść lepiej. Nie wypadło, i rynki tracą resztki wiary w serie podwyżek stóp w tym roku. Problem polegał na tym, że przez ostatnie dwa miesiące tworzyły scenariusz z podwyżkami w USA w roli głównej, i teraz ta konstrukcja się sypie.
Wydarzeń jest sporo, jednak trudno przypuszczać, by na dłużej poprawiły one humory inwestorów. Rynki będą wałkowały swoje rozczarowanie Yellen, martwiły się notowaniami ropy i niepewnie spoglądały na Tokio, które pod dniu przerwy wróciło znowu do gry, z mocnym jenem i z niezadowolonym z tego powodu Bank of Japan. Możliwe, że słowne interwencje BoJ nie wystarczą.
Lekką szansę na poprawę notowań dolara dają dane o sprzedaży detalicznej w USA. Prognozy zakładają jej lekki wzrost, co – jeżeli tak się rzeczywiście stanie – może zwiększyć oczekiwania na podwyżkę stóp. W Europie pojawiają się dane o PKB. Pod koniec tygodnia giełdy łapią oddech, ale nie wiadomo czy tylko po to, by głębiej zanurkować, gdy Chiny w poniedziałek wrócą do gry.