Przedawnienie „gapy”

Inna sytuacja, około 7 rano, w stołecznym tramwaju linii 1 regularnie zatłoczonej. Pani ze świeżo opłaconą kartą miejską próbuje bezskutecznie przepchać się do kasownika, by kartę aktywować. „Kanary” są szybsi. – Trzeba było komuś podać kartę do aktywowania – tłumaczą.
Przeciętnie każdego roku Zarząd Transportu Miejskiego rejestruje ponad 200 tysięcy pasażerów jadących bez biletu, z biletem nieważnym albo – coraz częściej – z biletem fałszywym. Kontrolerzy, czasami dopiero z pomocą policji, spisują dane gapowiczów i gap.
Gapa to ktoś, kto przez nieuwagę bądź nieznajomość reguł komunikacyjnej gry podróżuje bez biletu; gapowicz to ten, kto świadomie wykorzystuje brak konduktorów w metrze, w tramwajach, autobusach czy pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej. To ich łapią kontrolerzy. Nawiasem mówiąc, istnieje taka kategoria pasażerów bez biletu, których kontrolerzy omijają szerokim łukiem – bezdomni. Śmierdzą, brudzą, za bilet nie płacą, stanowiąc udrękę dla współpasażerów…
Kontroler w imieniu ZTM Warszawa wypisuje mandat, zwany opłatą za przejazd bez biletu. Regulamin ZTM stanowi: „W przypadku stwierdzenia braku ważnego biletu lub uprawnień do bezpłatnego bądź ulgowego przejazdu, kontroler wzywa pasażera do uiszczenia opłaty dodatkowej oraz należności za przewóz.
Opłaty te mogą być:

wniesione na miejscu kontroli u kontrolera biletów – w formie gotówkowej za potwierdzeniem wpłaty – wówczas kwota zostaje obniżona o 40 proc. w stosunku do podstawy,
uregulowane w ciągu 7 dni – wówczas kwota zostaje obniżona o 30 proc. w stosunku do podstawy,
uregulowane w terminie 14 dni od dnia wystawienia – należy uiścić pełną kwotę opłaty dodatkowej.

Należność za przewóz stanowiąca równowartość ceny biletu jednorazowego przesiadkowego nie podlega pomniejszeniu”.
Jak widać przewoźnik jest nader łaskawy, byle tylko jakąś kwotę mu wpłacić. Potem zaczyna być surowy…
…ale – teoretycznie – do czasu. Prawo stanowi bowiem, że po upływie roku od daty wystawienia mandatu za przejazd bez ważnego biletu, dochodzi do przedawnienia kary. Jednak i tu automat nie działa!
W czerwcu tego roku Radio RMF FM zaalarmowało, że „urzędnicy stołeczni nawet po 11 latach” domagają się zapłaty należnych mandatów za „gapowe” przejazdy! Więc jak to jest, przedawnienie po roku, a straszące sądem i wpisem na listę niesolidnych dłużników pisma po 11 latach?!
– Wszystko się zgadza i jest zgodne z prawem – tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik warszawskiego ZTM. – My musimy dbać o interes naszej firmy, więc staramy się o odzyskanie przysługujących ZTM należności nawet po 11 latach. Inaczej narazilibyśmy się na zarzut zaniechania interesu firmy.
Ale! Rzeczywiście po upływie roku roszczenie takie ulega przedawnieniu, tylko że należy wystąpić do ZTM o uznanie mandatu za przedawniony! Dopóki delikwent takiego wniosku nie złoży, roszczenia finansowe ZTM pozostają w mocy. Zgodnie z filozofią niedziałającego automatu.
Z tej banalnej historyjki płynie morał: taniej i bezproble-mowo jest jeździć z ważnym biletem. Chyba że ktoś jest Hiszpanem i do Polski – a przynajmniej do Warszawy – powracać nie zamierza.

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

To już ostatni dzwonek by rozliczyć PIT! 

Koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami, a wraz z...

HoReCa – gastronomia ma problemy, hotele są w lepszej kondycji

Blisko 13,6 tys. obiektów noclegowych, restauracji i firm cateringowych...

Polacy w średnim wieku mają największe problemy finansowe

Zaległości konsumentów, widniejące w Krajowym Rejestrze Długów, wynoszą obecnie...

Miliardowy problem samorządów. Czy wybory coś zmienią?

Rosnące długi wobec samorządów stają się coraz większym problemem....