Czy istnieje życie po OFE?

Pod koniec 2004 roku ówczesny prezes warszawskiej giełdy Wiesław Rozłucki ogłosił koncepcję utworzenia w polskiej stolicy centrum finansowego Europy Środkowo-Wschodniej. Chociaż minęło kilkanaście lat, Warszawa takim ośrodkiem się nie stała. Co więcej – zdaniem naszych rozmówców – dziś dalej nam do tego, niż było jeszcze kilka lat temu. Jest jednak nadzieja. To trzeci filar emerytalny.
Miejsce w Europie
To, że na warszawskiej giełdzie notowanych jest dziś więcej spółek niż na innych rynkach w naszej części kontynentu, niewiele znaczy. Polska jest przecież kilka razy większa niż Czechy, Węgry, Rumunia czy którekolwiek inne państwo regionu. Nic więc dziwnego, że GPW pod każdym względem przegania parkiety z Pragi, Budapesztu czy Bukaresztu, o innych stolicach regionu już nie wspominając.
Ale jeśli spojrzeć na Warszawę w szerszym, europejskim kontekście, to nie mamy się już czym chwalić. Pod względem kapitalizacji rynkowej czy wartości obrotów nie zbliżamy się nawet do czołówki. Gdyby uwzględniać wszystkie giełdy zrzeszone w Federation of European Securities Exchanges (FESE) oraz te, które nie należą do tej organizacji, czyli m.in. parkiety w Londynie czy w Mediolanie, to znaleźlibyśmy się – w najlepszym razie – na pozycji 10.
Wspomniane podczas obchodów 25-lecia GPW czwarte miejsce naszego parkietu wśród europejskich giełd odnosi się do jednego tylko czynnika: liczby debiutów. Rzeczywiście – według raportu „IPO Watch Europe 2015” (IPO od ang. Initial Public Offering, to pierwsza oferta publiczna papierów wartościowych) na warszawskim parkiecie pojawiły się w minionym roku 33 nowe spółki i pod tym względem lepsze od nas były tylko trzy rynki na Starym Kontynencie: London Stock Exchange (92 debiuty), Nasdaq OMX (90) oraz Euronext (46). Ale już pod względem wartości tych debiutów Warszawa zajęła dopiero dziewiąte miejsce.
Trzeba tu przypomnieć, że jeszcze kilka lat temu GPW regularnie co kwartał była europejskim numerem jeden pod względem liczby IPO, zostawiając za sobą takie giganty, jak Frankfurt czy Londyn. Nic więc dziwnego, że i ambicje były spore. Koncepcja stworzenia w Warszawie centrum finansowego Europy Środkowo-Wschodniej zrodziła się już pod koniec 2004 r. Chodziło o wypromowanie polskiej stolicy jako atrakcyjnego miejsca do lokowania nowych regionalnych inwestycji szeroko rozumianej branży finansowej. Pomysł ogłosił prezes Wiesław Rozłucki. Idea wpisywała się w rządowy program Agenda Warsaw City 2010. Do tego właśnie roku mieliśmy się stać owym regionalnym centrum finansowym.
Wizja centrum
– Aby takie centrum finansowe powstało w Warszawie, GPW musi być otwarta na inwestorów, pośredników, emitentów – mówił cztery lata później kolejny szef naszej giełdy, Ludwik Sobolewski, który również popierał tę koncepcję. W jego opinii czynnikami sprzyjającymi realizacji idei były: wielkość naszej gospodarki oraz populacji, dostępność i podaż kapitału, akcesja do Unii Europejskiej, czy oparta na OFE reforma emerytalna. – GPW porównuje się do giełd w Atenach, Oslo, Dublinie. Przygotowujemy się do wykorzystywania nieefektywności tamtych giełd – zapowiadał wtedy Sobolewski.
Ale, czy w obecnych realiach, w czasach, gdy m.in. system OFE funkcjonuje już na innych zasadach niż jeszcze kilka lat temu, wciąż mamy szansę na to, by być tego typu ważnym ośrodkiem? – Myśl o tym, że Warszawa ma szanse zbudować, a nawet już buduje regionalne centrum finansowe dla całej Europy Środkowej, była pielęgnowana w Polsce przez wiele lat. Taka idea może jeszcze funkcjonuje gdzieś w głowach ludzi, którzy przyzwyczaili się przez lata do tej myśli. Moim zdaniem nie ma jednak dziś żadnych szans powodzenia – deklaruje bardzo kategorycznie Lidia Adamska, była wiceprezes warszawskiej giełdy. W jej opinii obecnie nie ma już żadnych czynników, które pozwoliłyby realnie myśleć o takim scenariuszu. I nie jest odosobniona w takim postrzeganiu sytuacji.
– Nie wystarczy tylko myśleć i głośno mówić o sobie, że jest się najważniejszym rynkiem w naszej części Europy, by to było prawdą. Tak muszą uważać także inni uczestnicy światowego rynku. To muszą potwierdzać konkretne liczby, wskaźniki, obiektywne kryteria – dodaje Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII). Również w jego opinii obecnie raczej oddalamy się od celu, jakim może być zbudowanie regionalnego centrum finansowego, niż przybliżamy do niego.
Z kolei Krzysztof Polak, dyrektor Biura Maklerskiego Alior Banku, zauważa, że w planie wicepremiera Morawieckiego sformułowanie „rynek kapitałowy” pojawia się raptem dwa lub trzy razy. To zaś, w jego opinii, trochę mało, jak na tego typu, strategiczny dokument dotyczący rozwoju polskiej gospodarki. – Wydaje mi się więc, że budowa owego regionalnego centrum finansowego w Warszawie jest w tej sytuacji mało prawdopodobna – mówi nam Polak.
Problemów jest sporo. – Jestem członkiem grupy konsultacyjnej przy FESE i doskonale widzę, jaki niepokój wywołuje za granicą to wszystko, co dzieje się obecnie w naszym rynku – mówi nam szef SII. Dodaje, że za każdym razem, gdy spotyka się z uczestnikami innych rynków, słyszy mnóstwo pytań o aktualną sytuację gospodarczo-polityczną i prawną w Polsce. Chodzi nie tylko o zmiany w OFE, ale także o wydarzenia związane z Trybunałem Konstytucyjnym, poszanowaniem praworządności, podatkami itd. – Muszę więc wyjaśniać, jak to się dzieje, że Polska i jej rynek kapitałowy, który jeszcze niedawno powszechnie uważany był za niezwykle prężny, mocny i godny naśladowania, tak niekorzystnie się zmienia obecnie. Muszę tłumaczyć, jak to możliwe, że doszło do tak niekorzystnych zmian – dodaje Dominiak.
Usilny optymizm
Wcześniej w świat szły sygnały świadczące o tym, że w Polsce dba się o rozwój rynku kapitałowego, że rozwija się on dobrze, że inwestorzy są szanowani, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Od momentu, gdy jedna polityczna decyzja spowodowała, że rola OFE została radykalnie zdegradowana, wszystko się zmieniło. W świat poszło także wiele innych niepokojących sygnałów. Jednym z nich była wypowiedź prezesa NBP Marka Belki, który stwierdził w 2011 r. publicznie, że „giełda to jest kasyno”. – Teraz postrzeganie polskiego rynku kapitałowego zmieniało się o 180 stopni – podsumowuje prezes SII. W jego opinii trudno w takiej sytuacji budować wokół GPW środkowoeuropejskie centrum finansowe.
Według Krzysztofa Polaka sprawa nie jest ostatecznie przegrana. – Funkcjonujemy w biznesie, w którym trzeba być optymistą, dlatego też staram się nim być – mówi półżartem dyrektor BM Alior Banku. Wyjaśnia, że chociaż stworzenie wokół GPW tego rodzaju regionalnego ośrodka będzie z pewnością trudniejsze niż w czasach, gdy pojawiły się i sprawnie funkcjonowały OFE, to wciąż jest możliwe. Takiego centrum nie da się jednak zbudować bez wsparcia władz państwowych.
– Istnieje życie po OFE – mówi anegdotycznie Andrzej Powierża z Domu Maklerskiego Citi Handlowy. Dodaje, że trzyfilarowy system emerytalny to niejedyne możliwe rozwiązanie. – Na razie mamy sytuację, w której stary system rozmontowano na tyle, że nie odkładamy już na naszą emeryturę, a wpływy ze składek najwyżej równoważą odpływy. Dopóki nie pojawią się napływy do obowiązkowych lub dobrowolnych funduszy i programów emerytalnych, nie będzie powodu, aby zagraniczne lub polskie spółki, szukając kapitału przychodziły na GPW – mówi nam Powierża. Bez tego nie ma co marzyć o jakimkolwiek regionalnym centrum. Również Polak jest zdania, że lukę po OFE byłyby w stanie zasypać prywatne oszczędności emerytalne. – Mogłoby one pełnić podobną rolę, jak wcześniej pełnił kapitał z otwartych funduszy. W tym celu potrzebne jest jednak owo wsparcie z poziomu centralnego – mówi dyrektor BM Alior Banku. Według niego, jeśli władze państwowe zdecydują się wprowadzić realne zachęty do oszczędzania na emeryturę, to można osiągnąć efekt pobudzenia rynku. Pojawiłby się wówczas napływ pieniędzy, a w ślad za nim na rynku zjawiłby się ciekawy, atrakcyjny towar oraz nowi emitenci, nowe produkty, to z kolei przyciągnęłoby również inwestorów instytucjonalnych i to nie tylko polskich, ale i zagranicznych.
– Atrakcyjność Warszawy jako miejsca handlu zależy od wielu czynników, ale koszty transakcyjne i regulacje są z nich najważniejsze. Wdrażając przepisy unijne dotyczące rynków finansowych, warto wyznaczyć cel: nie rezygnując z zapewniania bezpieczeństwa rynku, czynić go jak najbardziej przyjaznym dla  inwestorów i firm finansowych – uzupełnia jeszcze Andrzej Powierża.
– Dostrzegam więc wciąż szansę na powstanie regionalnego centrum finansowego w Warszawie. Pytanie tylko, czy zostanie ona wykorzystana – podsumowuje Krzysztof Polak.
Biuro prasowe Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące tworzenia regionalnego centrum finansowego.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Uchodźcy na rynku pracy

Norwegia jest jednym z europejskich liderów, która rozwija różnorodne...

Będzie większy wybór mieszkań, ale ceny wzrosną – prognozy na II kwartał 2024

Zła informacja dla kupujących jest taka, że ceny mieszkań...

Dlaczego warto zatrudniać freelancerów?

Około 20% firm zarejestrowanych na miedzynarodowym portalu Freelancehunt.com zatrudnia...

Własna działalność lub kontrakt. Etat wychodzi z mody

Autorzy serwisu CVeasy.pl zbadali rynek pracy niezależnej w Polsce....