E-biznes z wirusem

Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (w ramach POIG 8.1**) od kilku lat miała wspierać polski e-biznes. W jej budżecie na ten cel znalazło się ponad 385 milionów euro ze środków unijnych. Z początku przekazywała pieniądze na realizację start–upów. Chodziło jej o to, by jak najwięcej ludzi rozwijało swe biznesy. Pracownicy Regionalnych Instytucji Finansujących, czyli partnerów PARP, podczas pierwszych naborów sami nie wiedzieli, jak rozumieć przepisy, które w trakcie oceny wniosków często interpretowali na niekorzyść wnioskodawców. W Internecie można znaleźć na przykład tabele zmian wprowadzonych do zasad przeprowadzania konkursu – zgodnie z regulaminem, który dopuszczał doprecyzowanie zasad w trakcie naboru. Pierwszy rozpoczęto 15 września 2008 roku. Do rozdysponowania było 123 mln 646 tys. zł. Można było dofinansować projekt wnioskodawcy nawet w 85 proc., ale nie wolno było przyznać więcej niż 1 mln zł.
Kto pierwszy, ten lepszy
Na początku wnioski oceniano metodą zerojedynkową. Ten, kto dostał najwięcej punktów, zdobywał dofinansowanie. Kryteria oceniania podzielono na: formalne (do 13 punk-tów), formalne specyficzne (do 4 punktów), merytoryczne (do 10 punktów). Punkty można było zdobyć m.in. za to, że „projekt jest wykonalny technicznie i finansowo, a jego przebieg rzeczowo-finansowy jest czytelny, szczegółowy i realny do wykonania”; „wnioskowana kwota wsparcia jest zgodna z zasadami finansowania projektów obowiązujących dla działania”; „projekt zostanie rozpoczęty po dniu złożenia wniosku o dofinansowanie”; „projekt polega na przygotowaniu, wdrożeniu i świadczeniu e-usług”. Większość kryteriów oceny była tak ogólna, że łatwo było uzyskać punkty. Dofinansowanie dostawali najszybsi, a nie najlepsi wnioskodawcy. Z tego powodu wiele osób skusiło się na dofinansowanie z PARP. Wszystkie wnioski spełniające kryteria dostawały pieniądze. Do czasu.
Zwiedzeni wizją sukcesu
Następny nabór, pierwszy w 2009 roku, cieszył się tak du-żym zainteresowaniem, że decyzję o jego wstrzymaniu z powodu wydania 130 proc. środków przewidzianych na I rundę aplikacyjną (niemal 141 mln zł) podjęto tego samego dnia, w którym się zaczął. Ale zgodnie z prawem wnioski o dofinansowanie były przyjmowane przez RIF-y jeszcze przez trzy dni, czyli do 5 marca 2009 r. włącznie. Ewidentnie faworyzowani byli najszybsi. Pojawiły się głosy niezadowolenia. Apogeum nastąpiło jednak podczas trzeciej rundy finansowania, jeszcze w roku 2009. Ludzie w niektórych RIF–ach stali kilka godzin w kolejce, by złożyć wniosek. Prezes PARP Bożena Lublińska-Kasprzak oraz ówczesna rzecznik prasowa Monika Karwat-Bury wystąpiły w telewizji w sobotę poprzedzającą poniedziałkowe rozpoczęcie naboru. Zapewniały, że nikt nie odejdzie z kwitkiem, że liczy się przede wszystkim jakość i merytoryka wniosku, a nie termin jego oddania i że każdy wniosek będzie miał szanse. Wspomi-nały, że dotychczas dorzucano pieniądze do puli, jeśli to było konieczne. Jednak w poniedziałek przekroczono 130 proc. alokacji i tego samego dnia znów nabór został zamknięty (zgodnie z zasadami poinformowano o tym, że nabór potrwa jeszcze tylko trzy dni).
Oszukani przez PARP
Gdy skrzyknęli się Oszukaniprzezparp.pl, odwołano rzecznik prasową. Prezes pozostała na stanowisku. Po szybkiej reakcji PARP autorzy akcji złagodzili nazwę na „Szukający rozwiązania z PARP”. I zaraz potem akcja zdechła. Co ciekawe, pokrzywdzeni byli nie tylko ci, którzy nie do-stali dofinansowania, ale i ci, którzy je otrzymali. Przedsiębiorcy, którzy przeszli weryfikację i mieli dostać pieniądze, wielokrotnie byli przez PARP wzywani do podpisywania wyjaśnień, poprawek czy aneksów. To poważnie opóźniało wypłatę pieniędzy. Przedsiębiorcy przez to ponosili straty. Często dotacje unijne miały posłużyć spłacie kredytu zaciągniętego na uruchomienie portali (we wniosku trzeba było wykazać zabezpieczenie finansowe). W końcu pracownicy PARP-u doszli też do wniosku, że zbyt łatwo dostać dofinansowanie. Zaczęto odrzucać wnioski z powodu drobnych błędów, np. małe litery na przelewie czy fakturze zamiast dużych, spięte załączniki zamiast pojedynczych.
Projekt pełen absurdów
Niektóre wnioski, choć uzyskały pozytywną ocenę w trzeciej turze 2009 r., nie dostały dofinansowania, bo budżetu tym razem nie zwiększono. Wśród dofinansowanych projektów znajdowały się takie, które sukces osiągnęły, ale też takie, które raczej na ten sukces szans nie miały. Dotacjami wspierano m.in. portale ślubne, informacyjne, kopie serwisów zagranicznych. Niektóre z internetowych firm opierają się na prostym, oczywistym pomyśle, nie ma tutaj mowy o innowacyjności. Jednak dofinansowanie otrzymały. Spójrzmy tylko chociażby na kilka kwot z pierwszego naboru (2008 r.), np. 512 tys. zł na portal Intergo.pl, 510 tys. zł na Linkarium.pl, 721 tys. zł na One99.pl, 515 tys. zł na Slubowisko.pl, 671 tys. zł na Kupmy.to, 469 tys. zł na Fajnewesele.pl czy 683 tys. zł na serwis z ogłoszeniami o pracę Karierawfinansach.pl. Co ważne, wiele portali, które uzyskały dofinansowanie, zniknęło z sieci.
Zmiany zasad podczas gry
Gdy urzędnicy doszli do wniosku, że pieniądze z PARP-u są zbyt łatwe, a system oceny zerojedynkowej nie jest precyzyjny, postanowili dokonać zmian w regulaminie i ocenie wniosków. W naborze w roku 2010 drastycznie zmieniono kryteria oceniania, zmniejszono budżet oraz poziom dofinansowania (z 1 mln do 700 tys., maks. 70 proc. wartości projektu), a także wprowadzono ocenę punktową. Wnioskodawcy mieli gwarantować powodzenie swojego biznesu, przewidzieć, ile zyskają w ciągu dwóch lat. To raczej wróżenie z fusów, sądząc po tym, jak szybko rozwijają się technologie i jak trudno przewidzieć trendy chociażby za pół roku. Nie oszukujmy się, inwestycje w start-upy powinny być szerokie – jeśli zainwestujemy w 20–30 start-upów, to dwa–trzy, które się powiodą, zwrócą nam z nawiązką inwestycje. Skąd wnioskodawca ma wiedzieć, czy uda mu się z sukcesem poprowadzić e-biznes? Kto wiedział, że uda się Facebook, a MySpace nie? Od 2010 r. w wymaganiach PARP-u pojawiły się wskaźniki efektywności ekonomicznej, które wnioskodawcy musieli osiągać, by nie zwracać dotacji.
Naborów z lat 2008–2009 nie ominęła nowa polityka PARP-u – wpisane we wniosku plany zaczęto brać za zobowiązanie, które wnioskodawca musi spełnić. Plany mają jednak to do siebie, że są zarysem koncepcji, w miarę wdrażania projektu można je dopasować do rzeczywistości – jedno działanie zastąpić drugim, bardziej korzystnym z punktu widzenia rozwoju technologii. W przypadku projektu prowadzonego przez PARP trzeba było zapowiedzieć przychody, a gdy się nie udało, ponieść karę. Klienci PARP-u zaczęli o so-bie mówić i pisać per biz-samobójcy.
Trzy fanaberie PARP-u
Do największych przewinień PARP-u zdaniem przedsiębior-ców należą:

wskaźniki ekonomiczne – ludzie biorący udział w naborach od 2010 r. podpisywali się pod tym, ręcząc, że uzyskają konkretne efekty. Odpowiadają całym swoim majątkiem, ponieważ podpisywali weksel in blanco zabezpieczający umowę (nawet jeśli mieli spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, weksel musiał być również podpisany przez osobę fizyczną);
założenie utrzymania wskaźnika – po udanym projekcie musi on jeszcze przez trzy lata przynosić przychody na poziomie wskazanym we wniosku. Jeśli nie utrzymuje się wskaźnika, jest to podstawą do wypowiedzenia umowy przez PARP. Zgodnie z unijnymi przypisami, jeżeli przedsiębiorca dostał dofinansowanie na portal ślubny, a interes mu nie idzie, nie może się przebranżowić i zrealizować portalu np. o tematyce motoryzacyjnej, ponieważ dofinansowanie dostał na portal ślubny. Musi wytrwać w przynoszącym straty biznesie, inaczej zmuszony będzie zwrócić pieniądze do PARP-u;
duże opóźnienia – zgłosił się do nas wnioskodawca PARP, który czekał na pieniądze z agencji dziewięć miesięcy. Ale niektórzy czekali nawet 2,5 roku na wypłatę dofinansowania. PARP tłumaczy to tym, że wnioskodawca musiał wykazać, iż ma pieniądze na realizację projektu. Często pochodziły z kredytu. Wielu zawiesiło realizację projektu, bo PARP nie uiszczał dofinansowania, a potem cofał je z powodu przerwania realizacji.

Przyszli samobójcy
Nasz informator stwierdził, że wnioskodawca w naborach PARP-u od 2010 r., to praktycznie przyszły samobójca. Wydawało się, że dzięki agencji uda się uniknąć frycowego, które zwykle płaci się inwestorowi. Ale w przypadku inwestora w najgorszym wypadku trzeba się podzielić z nim sukcesem. Z PARP-em same problemy. Opieszałość, skrupulatne rozliczanie ze wskaźników efektywności (nawet wniosków z wcześniejszych, przed rokiem 2010, naborów!), zmienność decyzji, brak wiedzy – to grzechy główne PARP-u, które spowodowały, że wielu młodych przedsiębiorczych ludzi chcących zrealizować swoje marzenia weszło w dorosłe życie z kolosalnymi długami.
Redakcja „Eurogospodarki” próbuje ustalić w ramach dostępu do informacji publicznej, ile takich umów wypowie-dział PARP za lata 2008–2013. Czekamy na odpowiedź. Znów nadszedł czas ostatnich rozliczeń w ramach działania POIG 8.1 na lata 2008–2013. Ostateczny termin kwalifikowania wydatków i składania wniosków o płatność końcową to 31 grudnia 2015 roku. Do tego dnia wszystkie projekty muszą być rozliczone i ukończone. W przeciwnym razie wnioskodawcom grozi nawet zwrot dotychczas otrzymanego dofinansowania.
* Start-up – przedsiębiorstwo lub tymczasowa organizacja stworzo-na w celu poszukiwania modelu biznesowego, który gwarantował-by jej rozwój.
** Działania 8.1 w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (POIG) na lata 2007–2013 (budżet 385 635 294 EUR), którego instytucją wdrażającą został PARP.
Miłosz Marczuk, rzecznik prasowy PARP-u wyjaśnia:
W ramach działania 8.1 PO IG zrealizowano dotąd 1882 projekty. Do tej pory PARP nikomu nie wypowiedział umowy o dofinansowanie wyłącznie z powodu nieosiągnięcia wskaźnika ekonomicznego. Ponadto istnieje możliwość aneksowania umowy o dofinansowanie i wydłużenie terminu osiągnięcia wskaźników na wniosek beneficjenta. Niektórzy z takiej możliwości skorzystali. W pierwszych konkursach deklaracje konkretnych wskaźników były dobrowolne. Potem zasady dotyczące prezentacji rezultatów projektu zostały doprecyzowane. Niemniej w każdym konkursie wskaźniki rezultatów projektu były brane pod uwagę przy wyłanianiu projektów do dofinansowania, dlatego też nie mogą być traktowane jedynie jako luźna niezobowiązują-ca prognoza. Począwszy od pierwszego konkursu z działania 8.1 PO IG instrukcja wypełniania wniosku zawierała wyróżnioną uwagę o możliwych konsekwencjach braku realizacji zadeklarowanych wskaźników projektu: „Określając deklarowane wartości wskaźników produktu i rezultatu należy mieć na uwadze, iż będą one przedmiotem kontroli na etapie realizacji oraz rozliczenia projektu. Wartości wskaźników produktu i rezultatu stanowią zobowiązanie, którego niewy-pełnienie może uniemożliwić wypłatę dofinansowa-nia. W związku z powyższym deklarowane wartości powinny być realne do osiągnięcia”. Również w treści podpisywanej przez przedsiębiorcę umowy o dofinansowanie projektu, począwszy od pierwszego konkursu, istniało jednoznaczne wskazanie, iż „Beneficjent jest zobowiązany do osiągnięcia wskaźników”. W umowach o dofinansowanie w ramach działania 8.1 PO IG zamieszczono postanowienie (§ 8 ust. 2), zgodnie z którym beneficjent zobowiązuje się do osiągnięcia założonych celów projektu oraz utrzymania trwałości projektu przez okres co najmniej trzech lat od zakończenia realizacji projektu, a w szczególności do kontynuowania działalności będącej przedmiotem dofinansowania.
 

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Uchodźcy na rynku pracy

Norwegia jest jednym z europejskich liderów, która rozwija różnorodne...

Będzie większy wybór mieszkań, ale ceny wzrosną – prognozy na II kwartał 2024

Zła informacja dla kupujących jest taka, że ceny mieszkań...

Dlaczego warto zatrudniać freelancerów?

Około 20% firm zarejestrowanych na miedzynarodowym portalu Freelancehunt.com zatrudnia...

Własna działalność lub kontrakt. Etat wychodzi z mody

Autorzy serwisu CVeasy.pl zbadali rynek pracy niezależnej w Polsce....