Odpisy zmorą tuzów

Międzynarodowe standardy rachunkowości oraz międzynarodowe standardy sprawozdawczości finansowej, czyli MSR oraz MSSF, nakazują spółkom giełdowym, także tym notowanym na warszawskiej giełdzie, badać, czy ich aktywa nie utraciły swojej wartości. Takie testy mają formę dość prostej analizy finansowej dotyczącej poszczególnych elementów majątku firmy. Dzięki niej można ocenić stopień płynności finansowej, skuteczność ściągania należności, czy zdolność do regulowania zobowiązań. Te wielkości, zwane przepływami pieniężnymi (cash flow), mogą wskazywać potencjał ekonomiczny owych aktywów. Chodzi o to, aby oszacować spodziewane efekty ich funkcjonowania w przyszłości. Przepływy porównuje się z wartością księgową poszczególnych części składowych majątku spółki. Gdyby pojawiły się rozbieżności świadczące o tym, że aktywa nie będą już dla ich właściciela tak cenne jak były wcześniej, konieczne staje się uaktualnienie ich wartości w księgach. Jeśli spółka nie dokona w odpowiednim momencie takich zmian, narazi się na uwagi audytorów, czego zarządy w obawie przed utratą wiarygodności unikają jak ognia. Problem w tym, że dokonanie odpisów aktualizacyjnych odciska się zawsze na kosztach i automatycznie przekłada na wyniki finansowe spółki raportowanej w danym okresie sprawozdawczym.
Zagraniczne aktywa topnieją
Właśnie tak było latem 2014 roku z Orlenem, za dokonanymi wtedy odpisami stały jedne z istotniejszych aktywów należących do koncernu, czyli czeska spółka Unipetrol oraz litewska rafineria w Możejkach. W przypadku pierwszej z nich korekta okazała relatywnie nieduża, wynosiła bowiem nieco ponad 700 mln zł, ale firma Orlen Lietuva znacznie potężniej uderzyła w finanse grupy. Odpis w jej przypadku sięgał aż 4,2 mld zł. A była to już druga tego typu operacja – poprzednio w 2008 roku dokonano odpisu wartości 2,2 mld zł. Półtora roku temu wartość księgowa majątku litewskiej spółki spadła do poziomu zaledwie 0,5 mld zł.
Dodajmy jeszcze dla porządku, że płocki koncern dokonał również znacznie mniejszych – wynoszących po kilkadziesiąt milionów zł – odpisów aktualizujących w związku z utratą wartości dwóch innych składników majątku – Rafinerii Jedlicze oraz kolejnej czeskiej spółki, Spolany, wchodzącej w skład grupy Anwil. Łączna wysokość dokonanych wtedy odpisów przekroczyła zatem 5 mld zł.
Węglowe elektrownie odpisane
Niedługo potem na tę samą drogę co Orlen wkroczyła Polska Grupa Energetyczna. W tym przypadku wartość odpisu aktualizacyjnego była jeszcze większa niż w przypadku firmy z Płocka, sięgnęła bowiem aż 8,8 mld zł. Powód? Należące do PGE węglowe elektrownie konwencjonalne. Dokonując takiej zmiany księgowej, energetyczny koncern de facto przyznał, że prawie jedna czwarta jego aktywów nie jest wiele warta i nie ma co liczyć na to, aby przynosiła w przyszłości takie korzyści ekonomiczne, jakich spodziewano się po nich wcześniej.
Na początku marca tego roku podobne złe wieści podał także KGHM. Podobnie jak w przypadku Orlenu także nasz miedziowy gigant poległ na zagranicznych inwestycjach. „Możejkami” koncernu z Lubina okazała się przede wszystkim kopalnia Sierra Gorda, choć nie tylko ona stała się obciążeniem wyników finansowych grupy w 2015 roku. Wartość chilijskiej inwestycji została ścięta o prawie 780 mln dol., a na 240 mln dol. dokonano odpisów aktywów kopalni Zagłębia Sudbury oraz na ponad 200 mlndol. – Robinson, kopalni Franke zaś – na kolejne prawie 60 mln dol. KGHM jest zatem następną wielką firmą notowaną na GPW, której finanse z powodu zapisów aktualizacyjnych w księgach zostały uszczuplone na grube kwoty – w sumie w przeliczeniu na naszą walutę o ponad 5 mld zł.
Skutki spadku cen ropy
Na początku marca o dokonaniu odpisów poinformowały spółki Enea oraz Lubelski Węgiel Bogdanka. Wartość aktywów energetycznej grupy została zredukowana o 1,7 mld zł, firmy górniczej zaś – o około 625 mln zł. W obu przypadkach dokonane operacje księgowe pomniejszą wynik finansowy brutto. Testy na utratę wartości aktywów majątku przeprowadził również Tauron. Łączna wartość oszacowanych odpisów w segmencie wytwarzania tej grupy wynosi prawie 3,6 mld zł. Powodem jest niekorzystna dla producentów prądu sytuacja rynkowa. To ona, jak informuje zarząd, zmusiła spółkę do przyjęcia bardziej konserwatywnych prognoz dotyczących cen energii elektrycznej oraz ograniczenia skali produkcji. I tu nie obędzie się bez istotnego wpływu odpisów na zyskowność koncernu. Jego jednostkowy wynik finansowy netto skurczy się w efekcie przeprowadzonej operacji o p-nad 4,9 mld zł.
W przypadku PGNiG, spółki zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej i gazu ziemnego, powodem dokonania odpisów są niskie ceny węglowodorów. Wartość aktywów spisanych przez ten koncern to ponad 0,5 mld zł. Na liście spółek, które również uznały, że muszą dokonać odpisów aktualizacyjnych, znalazła się paliwowa Grupa Lotos. Chodzi łącznie o kwotę 0,23 mld zł. Odpisy dotyczą wartości zgromadzonej przez koncern rezerwy surowca. Musiały być dokonane z powodu spadku cen ropy oraz produktów naftowych, a także w związku z ustawową koniecznością utrzymywania przez takie firmy jak Grupa Lotos znaczących zapasów surowca. – Zawiązaliśmy odpowiednie rezerwy, co oczywiście ma wpływ na wyniki – powiedział wiceprezes gdańskiego koncernu Mariusz Machajewski. Podkreślił jednocześnie, że chodzi o czynniki niezależne od spółki, mające bezgotówkowy charakter i niewpływające na bieżącą sytuację finansową Grupy Lotos.
Papierowe straty czy realne pieniądze
Zarządy spółek, które dokonują spisania wartości trwałych swoich aktywów, przekonują, że odpisy pozostają bez większego wpływu na biznes. Deklarują też, że straty, jakie powstają w efekcie dokonania odpisów aktualizacyjnych, są tylko na papierze. Także analitycy mają tendencję do tego, aby traktować te sytuacje jako zdarzenia jednorazowe. Często do celów porównawczych dokonują też „oczyszczenia” wyników ze skutków takich wydarzeń. To powoduje, że giełdowi inwestorzy często bagatelizują dokonywane przez spółki odpisy. Czy słusznie? Niekoniecznie.
Każde z aktywów, które składają się na majątek firmy, musiały być wcześniej kupione lub pozyskane w inny sposób, co zawsze jest związane z wydatkowaniem realnych sum. Dotyczy to zarówno litewskiej r-finerii Orlenu, należących do PGE czy Enei elektrowni, kopalni zbudowanych przez KGHM czy surowca, który należy do gdańskiego koncernu paliwowego. Jeśli się więc nagle okazuje, że ten majątek jest dziś mniej wart niż w momencie pozyskania przez spółkę i przynosić będzie mniejsze zyski, to musi to jednak mieć wpływ na funkcjonowanie biznesu.

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Uchodźcy na rynku pracy

Norwegia jest jednym z europejskich liderów, która rozwija różnorodne...

Będzie większy wybór mieszkań, ale ceny wzrosną – prognozy na II kwartał 2024

Zła informacja dla kupujących jest taka, że ceny mieszkań...

Dlaczego warto zatrudniać freelancerów?

Około 20% firm zarejestrowanych na miedzynarodowym portalu Freelancehunt.com zatrudnia...

Własna działalność lub kontrakt. Etat wychodzi z mody

Autorzy serwisu CVeasy.pl zbadali rynek pracy niezależnej w Polsce....