Przydatny pasożyt

Kobieta potrącona przez kierowcę uzyskała od zakładu ubezpieczeń, w którym opłacił on swoją polisę OC, 6 tys. zł odszkodowania. Na tyle ubezpieczyciel wycenił uraz głowy i złamaną kość krzyżową. Oburzona zleciła swoją sprawę kancelarii odszkodowawczej i w konsekwencji zajął się nią sąd. Orzekł na rzecz pokrzywdzonej 20 proc. z dochodzonej pozwem kwoty, tj. 2 tys. zł, ale i obciążył kosztami postępowania równymi tej właśnie kwocie. Jeśli ktoś myśli, że poszkodowana wyszła z sali sądowej na zero, to się myli! Umowa z kancelarią odszkodowawczą zobowiązywała ją bowiem do wypłacenia honorarium w wysokości jednej czwartej zasądzonej kwoty plus dodatkowe koszty związane z dochodzeniem roszczeń, w tym przypadku zastępstwa procesowego radcy prawnego w wysokości 600 zł. Po wszystkim w ręku zostało jej 3,4 tys. zł, zamiast pierwotnie przyznanych przez ubezpieczyciela 6 tys. zł.
Ta historia ma swój happy end, bo kobieta wynajęła adwokata, a ten po apelacji wywalczył dla niej całość dochodzonej kwoty, czyli 11 tys. zł odszkodowania i 6 tys. zł zwrotu kosztów, z czego oczywiście pokryła jego honorarium, a dodatkowo zostało jej jeszcze to, co przyznał jej na początku ubezpieczyciel. Prawdą jest, że adwokat mógł też przegrać sprawę w pierwszej instancji, ale przegrana ta mniej by ją kosztowała, bo nie 2600 zł, a np. 2400 zł – tyle wynosiła minimalna stawka adwokata w 2015 roku przy tej wartości przedmiotu sporu.
Zapach grubej forsy
W Polsce dopiero pod koniec lat 90. pojawili się doradcy do spraw odszkodowań. Fachowcy, którzy zobowiązywali się wycisnąć w imieniu poszkodowanego z zakładu ubezpieczeń, ile się da. Za honorarium oczywiście. Poszkodowanemu pośrednictwo się opłaciło, bo dzięki niemu otrzymywał większe odszkodowanie niż bez niego. Zachłanność pośredników doprowadziła jednak z czasem do tego, że poszkodowany zamiast zyskać, może stracić.
Moc rynku odszkodowań
W 2004 roku w Polsce działało 30 firm zajmujących się pośrednictwem w dochodzeniu roszczeń. Dzisiaj według szacunków Polskiej Izby Odszkodowań – około 3 tys. Od jednoosobowych działalności gospodarczych po spółki notowane na giełdzie. W sumie zatrudniają kilkadziesiąt tysięcy pracowników. Przez ich konta przepływa przynajmniej 1,5 mld zł rocznie. O tym jak prężnie działa ten segment rynku świadczą wyniki finansowe dwóch największych firm w branży. Grupa Europejskie Centrum Odszkodowań w 2015 roku zarobiła ponad 20 mln zł i jest to wynik prawie o połowę wyższy niż w 2014 roku. Wartość prowadzonych przez nią spraw wzrosła o 20 proc., wynosiła 567 mln zł. Drugi gigant w branży, Grupa Votum, również ma za sobą niezwykle udany rok. Podwoił zysk netto do prawie 15 mln zł i zarejestrował blisko 24 tys. spraw o wartości szacowanej na ponad 425 mln zł. Dochody firm odszkodowawczych rosną dynamicznie i o ile rynek ubezpieczeniowy narzeka na niezadawalające wyniki, o tyle pośrednicy i doradcy odszkodowawczy mają się coraz lepiej.
Chytry dwa razy traci
Zakłady ubezpieczeniowe wypłacają coraz wyższe odszkodowania, dlatego zarabiają coraz mniej. W 2015 roku łączny wynik finansowy netto zakładów ubezpieczeń wyniósł niespełna 6 mld zł i był niższy o ponad 14 proc. od uzyskanego w 2014 roku. Największe straty przyniosły ubezpieczenia komunikacyjne. Rekordowa wartość wypłaconych odszkodowań sprawiła, że uzyskały najgorszy wynik w historii polskiego rynku ubezpieczeń. Jak mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, przyczynił się do tego wzrost wypłat za szkody osobowe, czyli te dotyczące wypadku drogowego, w którym zginęli ludzie lub zostali ranni, i wypłaca się z tego tytułu zadośćuczynienie, rentę, pokrywa się koszty leczenia czy rehabilitacji. Przy poważnych urazach i kumulacji roszczeń wypłaty w pojedynczych sprawach sięgają nawet 1–2 mln zł, bo poszkodowany w wypadku może się domagać roszczeń związanych ze śmiercią jego najbliższych, jak i tych związanych bezpośrednio ze swoim uszkodzeniem ciała i rozstrojem zdrowia. W konsekwencji w 2015 roku co trzecia złotówka wypłacona przez towarzystwa z polis komunikacyjnych stanowiła wypłatę za obrażenia człowieka. Jak wyjaśnia wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego Sława Cwalińska-Weychert, wydłużenie okresu przedawnienia się roszczeń (do 20 lat) oraz zmiana przepisów, które obecnie pozwalają żądać zadośćuczynienia po utracie bliskiej osoby, sprawiły, że rodziny zgłaszają roszczenia dotyczące wypadków nawet sprzed kilkunastu lat. Poza tym ludzie jeżdżą szybszymi samochodami i konsekwencje wypadków przy dużych prędkościach pociągają za sobą poważniejsze szkody.
Za co płacimy
Aby móc dochodzić roszczeń w czyimś imieniu, wystarczy założyć jednoosobową działalność gospodarczą jako doradca do spraw odszkodowań i uzyskać od poszkodowanego pełnomocnictwo. Nie każdy jednak do pracy w tej branży się nadaje. Na ogół pracodawcy od kandydatów na agenta ds. odszkodowań poza wykształceniem minimum średnim i prawem jazdy kategorii B wymagają doświadczenia w sprzedaży produktów ubezpieczeniowych lub przynajmniej w pracy charakteryzującej się bezpośrednim kontaktem z ludźmi. Chodzi o to, by umieli pozyskiwać klientów, którzy uczestniczyli w wypadkach komunikacyjnych i innych zdarzeniach losowych, w których zostali poszkodowani: w pracy, u lekarza z powodu jego błędu, w szkole czy w gospodarstwie rolnym. Najlepiej, aby zrobili to już na miejscu wypadku, w szpitalnym ambulatorium, w domu czy na pogrzebie ofiary (chodzi o bliskich, którzy będą dochodzić odszkodowania). By mieli czelność w każdej chwili dzwonić i nachodzić potencjalnych klientów tak, aby uprzedzić konkurencję. Agenci muszą też umieć wyrobić sobie kontakty z informatorami: pielęgniarka czy policjant za niewielką kwotę może doskonale się do tego nadawać. Kwoty te zostaną wrzucone w cenę usługi jak inne tzw. koszty związane z dochodzeniem roszczeń. Na przykład firmy, które nie zatrudniają radców prawnych lub adwokatów, korzystają z kancelarii zewnętrznych do reprezentowania klientów przed sądem, za co ci ostatni muszą dodatkowo zapłacić.
Wybierz mądrze
Zdarza się, że pod szyldem kancelarii odszkodowawczej pracują ludzie, którzy nie mają wiedzy prawniczej i kwalifikacji, a pobierają od klientów wysokie prowizje. Jak podkreśla mecenas Wojciech Luty z Krakowa, kancelaria odszkodowawcza to nie to samo co kancelaria adwokacka. Od początku 2016 roku trwa kampania informacyjna „Wybierz mądrze, wybierz adwokata”, przygotowana przez Komisję Wizerunku Zewnętrznego i Ochrony Prawnej przy NRA, która zachęca do zachowania szczególnej ostrożności przy podpisywaniu z firmami odszkodowawczymi umów, bo bywają one tak skonstruowane, że większość odszkodowania trafia do tych firm zamiast do portfela poszkodowanego. Według samorządu adwokackiego i radcowskiego firmy, w których nie pracuje adwokat lub radca prawny, przede wszystkim nie powinny mieć prawa używać nazwy kancelaria prawna, ponieważ wprowadza w błąd. Tymczasem to robią. Wielu ludzi słowo to kojarzy z zawodem adwokata lub radcy prawnego, którzy mają obowiązek stosować się do zasad etyki zawodowej. Poza tym podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej w ramach samorządu zawodowego i są ubezpieczeni na wypadek błędu w sztuce, dlatego korzystanie z usług adwokata jest po prostu bezpieczniejsze.
Koniec wolnoamerykanki?
Rzecznik finansowy Aleksandra Wiktorow w kwietniu 2016 roku zaproponowała, by ograniczyć prawo wykonywania zawodu doradcy do spraw odszkodowań do osób, które zdałyby egzamin przed państwową komisją, mają wyższe wykształcenie i nie były karane. Uważa, że czas, by stworzyć rejestr doradców odszkodowawczych i firm. Poza tym doradcy odszkodowawczy powinni, zdaniem Aleksandry Wiktorow, mieć obowiązek posiadania polisy OC, która gwarantowałaby poszkodowanym wypłatę w razie błędów w działalności firmy odszkodowawczej, np. pochopnego zawarcia ugody na nieadekwatne kwoty. Rzecznik proponuje również ustalić maksymalną wysokość wynagrodzenia pośredników, co chroniłoby klientów przed nieludzko wysokimi prowizjami.
Dopóki jednak te lub inne regulacje nie wejdą w życie, pozostaje pamiętać, że kancelarie odszkodowawcze nie podlegają żadnemu nadzorowi, w każdej chwili mogą ogłosić upadłość lub po prostu zniknąć z naszym odszkodowaniem, o które sami nie byliśmy w stanie się należycie upomnieć, ale które nam się należało, bo wykupiliśmy wcześniej odpowiednią polisę.

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

W 2023 roku blisko milion kierowców zostało złapanych przez fotoradary

Liczba wykroczeń zarejestrowana przez fotoradary na polskich drogach wyniosła...

Wysyp regulacji prawnych dla nieruchomości

ESG, czyli aspekty środowiskowe, społeczne i zarządcze stały się...

Zajęcia komornicze oraz wierzytelności faktoringowe. Co mają wspólnego?

Jednym z kluczowych kryteriów, jakie firma faktoringowa weryfikuje przed...

W harmonii z prawem – Konferencja

20 maja 2024 r. w Warszawie, spotkają się międzynarodowi eksperci pragnący usprawnić funkcjonowanie prawa, orzecznictwa i stosowanych praktyk w celu ułatwienia codziennego wspólnego funkcjonowania firm, administracji publicznej, krajowych i europejskich ustawodawców, a w konsekwencji także zatrudnianych przykładowych: Andrieja, Pablo, Swietlany, Anny i Eleny, a także europejskich odbiorców usług, świadczonych przez ich pracodawców