Trzeba liczyć na siebie, nie na państwo

Prognozy pokazują, że do 2030 roku liczba osób powyżej 80. roku życia wzrośnie z obecnych niespełna 1,5 mln do około 2,2 mln osób. Eksperci alarmują, że niemal konieczne jest reagowanie na nadchodzące zmiany, czyli odkładanie na emeryturę. Ich zdaniem dobrze skonstruowany portfel inwestycyjny, zawierający rozległą ofertę produktów, będzie skutecznie wypracowywał zysk niezależnie od tego, w jaki sposób zachowują się poszczególne aktywa w danym momencie. – Dlatego dobrze jest, gdy taki portfel składa się co najmniej z kilku, a najlepiej kilkunastu aktywów o zróżnicowanym stopniu ryzyka, opartych na różnorodnych rynkach i branżach. Warto obserwować trendy, korzystać z dostępnych na rynku narzędzi – mówi Monika Szlosek, dyrektor Bankowości Detalicznej i Inwestycyjnej w Deutsche Banku.
Tylko jedna trzecia pensji
Z badania Prudential wynika, że aż dwie trzecie Polaków (66 proc.) nie myśli o zabezpieczeniu dodatkowych środków na emeryturę albo deklaruje, że zajmie się tym w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ludzie nie odkładają, wydaje im się bowiem, że będą mieli dość pieniędzy, a tymczasem przyszłe emerytury mogą nie wystarczyć na zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb. – Do emerytury zostały mi cztery lata. Pracuję w banku, moja wypłata wystarcza mi na utrzymanie siebie i męża. Dzieci same na siebie już zarabiają. Niestety, przez wszystkie lata pracy nie udało mi się odłożyć pieniędzy na spokojną starość. Mam niewielkie oszczędności na tzw. czarną godzinę. Dlatego się cieszę, że będę dostawała emeryturę. Wiem, że nie będzie wysoka, ale będzie. Moje dzieci nie mają pewności, czy dostaną emeryturę, i same muszą myśleć o swojej przyszłości. Czasy są trudne, niektórym ledwie starcza do pierwszego i nie ma z czego odkładać. Żałuję, że przez lata nie zaciskałam pasa, ale tak naprawdę z moich zarobków trudno było odłożyć duże pieniądze. Córkom powtarzam, by co miesiąc odkładały chociaż po 200 zł i inwestowały. Przez lata z małych kwot, uzbiera się spora sumka – mówi Jadwiga Knapczyk.
Aż 60 proc. Polaków oczekuje, że ich emerytury wyniosą połowę obecnej pensji lub nawet więcej. Tymczasem według prognoz mogą one wynieść zaledwie jedną trzecią pensji lub nawet mniej. By sprawdzić, jaka to będzie kwota, warto już teraz podzielić swoją obecną pensję na trzy i zastanowić się, czy będzie można za to godnie żyć za 20 lat. – Wydawałoby się, że sposobem na zadbanie o swoją przyszłość, byłoby wczesne rozpoczęcie odkładania na własną emeryturę. Tymczasem Prudential Family Index pokazuje, że tylko 19 proc. ankietowanych rozpoczyna takie działania w wieku około 30 lat, co pozwala odłożyć sporą kwotę, bez zbytniego obciążenia domowego budżetu – mówi Damian Ziąber z towarzystwa ubezpieczeń Prudential. Co trzeci badany w ogóle nie planuje odkładać na emeryturę, a w przypadku osób z niższymi dochodami, odsetek ten jest jeszcze większy. – Dla setek tysięcy przyszłych emerytów może się to stać poważnym problemem. 59 proc. ankietowanych nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich potrzeby na emeryturze mogą być takie same, a nawet większe niż teraz. Pokazując wyniki badań, nie chcemy straszyć. Chcemy zwrócić uwagę, że wbrew rozpowszechnionemu mitowi, powinniśmy liczyć bardziej na samych siebie, swoją zapobiegliwość i roztropność niż na państwo – mówi Damian Ziąber.
Nie oszczędzają, bo nie dożyją
Ankietowani twierdzą, że nie dożyją emerytury lub odejdą jeszcze przed osiągnięciem wieku emerytalnego (40 proc. tak uważa) i dlatego nie martwią się o przyszłość. A tymczasem długość życia rośnie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, na emeryturze żyjemy średnio 19 lat, a wiele osób spędza na niej nawet 30 lat. – Biorąc pod uwagę rosnącą długość życia oznacza to, że dla dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków czas spędzony na emeryturze może być znacznie dłuższy. Co więcej, prawie co trzeci ankietowany (30 proc.) przyznaje, że w gronie jego rodziny lub znajomych są osoby, które przeżyły 90 lub więcej lat. Oznacza to, że te osoby żyły na emeryturze około jednej trzeciej życia – mówi Damian Ziąber.
Wybieramy konta, lokaty lub skarpetę
Deutsche Bank sprawdził, w jaki sposób Polacy najchętniej budują swój kapitał na przyszłość. Najpopularniejsze są konta oszczędnościowe (29,2 proc.) i lokaty (17,8 proc.). – Są one co prawda bardzo bezpieczną formą lokowania kapitału, nie ma jednak obecnie co liczyć na większe zyski z tego tytułu. Stopy procentowe już od dłuższego czasu utrzymują się na wyjątkowo niskim poziomie, co w sposób bezpośredni przekłada się na oprocentowanie depozytów. Dodatkowo w przypadku lokaty trudno jest mówić o produkcie długoterminowym, skoro zakładamy je najczęściej na kilka miesięcy lub w najlepszym przypadku na rok – mówi Monika Szlosek z Deutsche Banku. Badanie pokazało również, że co dziesiąty Polak woli trzymać pieniądze w gotówce w domu. Zdaniem Moniki Szlosek nie jest to korzystne rozwiązanie. – Po pierwsze, pieniądze które trzymamy w domu nie pracują, a co za tym idzie, tracą na wartości. Po drugie, przechowywanie dużej sumy gotówki może być bardzo ryzykowne, w przypadku bowiem jej utraty, nie możemy liczyć na żadną rekompensatę – przestrzega.
Zamożni kupują nieruchomości
Z sondażu Deutsche Banku wynika, że 8 proc. Polaków najchętniej inwestuje w nieruchomości. Z tego rozwiązania najczęściej korzystają osoby zamożne. – Wbrew obiegowej opinii, nieruchomości nie są wcale łatwym narzędziem inwestycyjnym. Co prawda, jeśli dysponujemy nieruchomością w dobrym stanie i w korzystnej lokalizacji, jej wartość raczej się nie zmniejszy. Problemem jest natomiast trudna zbywalność – mówi Szlosek. Małą popularnością cieszą się także produkty inwestycyjne. Jednostki funduszy inwestycyjnych wybrało w sondażu 6 proc. badanych, a akcje spółek notowanych na giełdzie tylko niespełna 3 proc. Składki w ramach produktów tzw. III filaru, czyli IKE lub IKZE odprowadza niecałe 6 proc. respondentów. Blisko 5 proc. korzysta z długofalowego programu oszczędnościowego. Natomiast w walucie, np. w dolarach lub w euro, swoje oszczędności trzyma niewiele ponad 4 proc. – Niechęć Polaków do bardziej zaawansowanych sposobów pomnażania kapitału, takich jak fundusze inwestycyjne, może być spowodowana np. obawą przed potencjalnym ryzykiem oraz wynikać z nieznajomości mechanizmów, które tego typu produktami rządzą. Badanie Deutsche Banku pokazało, że wśród osób, które wiedzą, czym są fundusze inwestycyjne, znaczna część (prawie 37 proc.) uważa, że jest to skomplikowany produkt wymagający dużej wiedzy – mówi Monika Szlosek.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Uchodźcy na rynku pracy

Norwegia jest jednym z europejskich liderów, która rozwija różnorodne...

Będzie większy wybór mieszkań, ale ceny wzrosną – prognozy na II kwartał 2024

Zła informacja dla kupujących jest taka, że ceny mieszkań...

Dlaczego warto zatrudniać freelancerów?

Około 20% firm zarejestrowanych na miedzynarodowym portalu Freelancehunt.com zatrudnia...

Własna działalność lub kontrakt. Etat wychodzi z mody

Autorzy serwisu CVeasy.pl zbadali rynek pracy niezależnej w Polsce....