Wielka moc internautów

Znany całemu światu z memów chłopiec w zielono-białej bluzie niedawno przypomniał o sobie internautom. Jego zdjęcie kilka lat temu obiegło świat. Okrzyknięty dzieciakiem sukcesu (Success Kid), dzięki zdeterminowanemu wyrazowi twarzy i charakterystycznemu gestowi z pięścią w górze zapadł w pamięć wielu osobom. Gdy życie jego ojca wisiało na włosku, ośmioletni już Sammy Griner postanowił wykorzystać swój wizerunek i potęgę Internetu. Za pośrednictwem portalu crowdfundinowego Gofundme.com w zaledwie kilka dni zebrał 80 tys. dolarów od niemalże 4 tys. osób! Dzięki zebranym pieniądzom jego ojciec będzie nadal dializowany w oczekiwaniu na przeszczep nerki.
Takich historii jest coraz więcej, zalewają Internet. Wykorzystują jego moc, by dotrzeć do ludzi, którym nie jest obojętny los drugiego człowieka, którzy chętnie dzielą się tym, co mają. W Polsce w 2009 roku również powstała platforma e-donacyjna Siepomaga.pl. Wokół niej zorganizowała się wyjątkowa społeczność ponad 430 tys. pomagaczy, czyli osób, które wpłacają pieniądze na różne cele. Udowadniają oni, że nawet najmniejsza kwota wpłacona na konkretną akcję ma ogromne znaczenie. Udało im się już uzbierać ponad 50 mln dla potrzebujących. Na tej stronie organizowane są zbiorki na konkretny cel z podaną potrzebną kwotą na jego realizację. Każdy może wspomóc dowolną wpłatą wybraną przez siebie akcję. To nic innego, jak wcielenie idei crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego polegającego na dużej liczbie drobnych wpłat.
Magia zrzucania się
– Jeśli każdy da tyle, ile może, ile go nie obciąży – to, co wydawać by się mogło nierealne, staje się realne. Jeśli mamy nawet tylko złotówkę, którą możemy komuś przekazać, to już pomagamy – mówi Monika Urban, prezes Fundacji Siepomaga. Prawie 60 proc. Polaków uważa, że organizacje pozarządowe dostarczają pomocy skuteczniej niż instytucje państwowe – wynika z badania „Wizerunek organizacji pozarządowych” Stowarzyszenia Klon/Jawor z 2015 roku. W tym badaniu wyszło też, że chętniej przekazujemy 1 proc. podatku na konkretną osobę – aż 63 proc. Polaków. To może dlatego coraz częściej angażujemy się w akcje organizacji pozarządowych w Internecie, bo dotyczą zazwyczaj konkretnych osób. Mówiąc o platformach crowdfundingowych, nie możemy nie wspomnieć o swoistej magii – internauci łączą siły, by zebrać pieniądze na wybrany cel. Nawet jeśli sami wpłacają małe kwoty, to dzięki dużej frekwencji udaje się zebrać sumę. Ta siła drzemiąca w tłumie internautów już nieraz dała o sobie znać.
Przekonała się o niej chociażby pani Sylwia Macheta, matka siedmioletniej Zuzi – „dziewczynki w skórze utkanej z cierpienia”. To była jedna z głośniejszych akcji na Siepomaga.pl. Zuzia chora na pęcherzowe oddzielanie się naskórka ciągle cierpiała. „Przyszła na świat i już ją bolało. Nie rączka, nie nóżka – bolało ją wszystko. Jakby ktoś cały czas polewał ją wrzącą wodą… Pamiętam ten grymas twarzy kilka sekund po urodzeniu i ten ciągły płacz. Płakała, gdy ją mierzono, płakała, gdy ją ważono, płakała, gdy ją badano i kiedy ją dostałam owiniętą w pieluszkę, aby ją w końcu przytulić. Im bardziej ją tuliłam, tym bardziej zanosiła się płaczem… Skąd mogłam wiedzieć, że mój dotyk tak bardzo ją boli? Skąd mogłam wiedzieć, że osobiście dokładam jej w tym momencie ran i pęcherzy?” – opowiadała jej matka na portalu Siepomaga.pl. Apel pani Sylwii poruszył wiele osób, zwłaszcza że pojawiła się szansa na darowanie Zuzi życia bez bólu. Nadzieją był przeszczep szpiku oraz komórek macierzystych w Minnesocie, po którym jej skóra ma produkować kolagen, a rany powinny się goić. Po przeanalizowaniu dokumentacji medycznej konsylium lekarskie wstępnie zakwalifikowało Zuzię do leczenia i przedstawiło kosztorys. Koszt nie do przeskoczenia dla rodziny chorej – 6 mln zł! Ale w Internecie nie ma rzeczy niemożliwych. Historia siedmioletniej Zuzi podbiła serca internautów. Na jej leczenie udało się zebrać ponad 6 mln zł, zbiórkę wsparło po-nad 80 tys. osób! Zuzia we wrześniu 2015 r. wyjechała do USA. Na jej profilu na Facebooku, który lubi ponad 28 tys. osób, można śledzić przebieg jej leczenia w USA, bo rodzice na bieżąco informują o losach córeczki.
Monika Urban, prezes Fundacji Siepomaga, podkreśla: – Staramy się nie zostawiać nikogo bez pomocy. Często zgłaszają się do nas firmy z funduszami przeznaczonymi na działalność charytatywną. Jesteśmy bardzo nastawieni na fundraising. Zazwyczaj udaje nam się zebrać całe sumy, problemem bywają jedynie zbiórki na rehabilitację – zdarza się, że uzbieramy na pół roku, a nie rok. Wtedy dajemy sobie czas, bo przez te pół roku dużo może się zmienić.
Zbierajmy i pomagajmy
W mediach co jakiś czas głośno o afe-rach z publicznymi zbiórkami pieniędzy w tle. Ostatnio głośna sprawa małżeństwa Elbanowskich, których fundacja otrzymała 371 tys. zł, z czego 258 tys. wydała na pensje dla pracowników! Wcześniej afera Jakuba Śpiewaka z fundacji Kidprotect.pl – okradał własną fundację, wydawał pieniądze na zakupy luksusowych rzeczy czy wycieczkę zagraniczną, a w gotówce wypłacił ponad 150 tys. zł. Czy kazus Fundacji Dzieci Niczyje, w której przez pięć lat pracownik zdefraudował 150 tys. zł. Te sprawy nadwyrężają wizerunek organizacji pozarządowych i wyrabiają negatywny stosunek ludzi do zbiórek pieniędzy. Osoby chcące zaangażować się w jakąkolwiek pomoc, czynią to bardziej rozważnie.
– W zbiórki angażują się osoby z dużą dozą empatii, zazwyczaj nie znają podopiecznego, ale poruszyła ich jego historia. Same zresztą też zyskują – czują się lepiej, czują, że komuś pomogły, że zmieniają trochę świat. Zdarza się, że osoby wpłacają 10–30 tys. zł, ale chcą, by zarówno kwota, jak i ich dane pozostały anonimowe – mówi Monika Urban.
Jasne zasady działania Siepomaga.pl sprawiają, że internauci nadal chętnie pomagają. Te zasady to podział procentowy darowizn – 94 proc. jest przekazywanych potrzebującym, a jedynie 6 proc. kwoty pokrywa koszty ponoszone z tytułu prowadzenia i promocji zbiórek oraz działań określonych w statucie fundacji. Nie bez znaczenia są też informacje o dalszych losach podopiecznych. Pomagacze wiedzą, co z nimi się dzieje, dokąd podopieczni pojechali, jaki jest rezultat otrzymanej od nich pomocy, wiedzą, że ich pieniądze nie poszły na marne. – Zaangażowanie w zbiórki pozwala darczyńcom nie tylko doświadczyć poczucia własnej skuteczności, ale też zdystansować się do własnych problemów poprzez kontakt z problemami innych osób – mówi dr Patrycja Stawiarska z Zakładu Psychologii Zdrowia i Jakości Życia Uniwersytetu Śląskiego, podkreślając pozytywny aspekt udziału w takich akcjach.
Komu pomagać?
Przeszczepić życie w znikające mięśnie; los Kubusia może się odmienić; w kolejce po serce; rak na płucach, grzyb w powietrzu i miłość w sercu; wygrajmy bitwę o życie Nikoli; wspólna choroba, wspólne pragnienie – inhalator. Apele o pomoc są różne, niektóre są warte 2–3 tys. zł, podczas gdy inne nawet kilka milionów! Poza wsparciem finansowym pomagacze mają również możliwość poprzeć fundację lub cel, oddając swoje głosy, klikając na banery dobroczynne oraz informując znajomych o tym, że mogą pomóc. Te rekomendacje są istotne – dzięki nim zwiększa się szansa na dotarcie do darczyńców i uzbieranie całej sumy.
– Ja wpłacałam kilka razy. Raz na córkę znajomej, potem znajomą znajomej, ale zdarzyło mi się, że i na obce osoby, których historie mnie poruszyły. Np. ostatnio mój rówieśnik, 25-latek chory na białaczkę zbierał na leczenie. Jego życie zostało wycenione. Takie jego żyć albo nie żyć. Wpłaciłam 20 zł. Więcej nie mogłam. Ucieszyłam się, gdy zebrał całą kwotę – mówi Ela z Warszawy.Jak podkreśla Monika Urban, ważniejsza od kwoty, którą przekażemy, jest liczba osób, która weźmie udział w zbiórce. A zazwyczaj pomagają obcy – krąg znajomych już dawno jest wykorzystany, gdy podopieczny startuje ze zbiórką na portalu Siepomaga.pl.
Bądźmy hojni, ale i ostrożni
W światowym Indeksie Dobroczynności w 2014 roku zajęliśmy 73. miejsce na 135 państw, podskakując o 11 oczek w stosunku do poprzedniego roku. W 2013 roku 74 proc. Polek i Polaków przekazało pieniądze lub dary rzeczowe organizacjom społecznym. Najczęściej obdarowywana była Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, którą wspomogło 61 proc. badanych – wynika z badania Stowarzyszenia Klon/Jawor. Coraz chętniej dzielimy się swoimi pieniędzmi, warto byśmy robili to rozważnie i nie dali się naciągnąć oszustom. Niestety, internetowe platformy pomagania otworzyły furtkę różnym nieuczciwym osobom, które, żerując na cudzej krzywdzie, biedzie czy chorobie, zbierają pieniądze na własne konta. Monika Urban przestrzega: – Przede wszystkim podchodźmy z rezerwą do wszelkich akcji organizowanych przez fanpage’e na Facebooku o małej liczbie polubień. Ostatnio sami angażujemy się w likwidację fałszywych zbiórek. Jednak to syzyfowa praca, bo ciągle przybywa oszustów. Nieuczciwi ludzie, by wyłudzić pieniądze, doklejają swoje numery konta pod historie podopiecznych. Rodzice chorych dzieci dodatkowo psychicznie cierpią z tego powodu – podkreśla prezes Fundacji Siepomaga.
Bez wątpienia, chcąc przekazać pieniądze na jakiś cel, powinniśmy się zorientować, czy trafią one faktycznie do potrzebujących. Siepomaga.pl zrobiło to już za nas – procedura zamieszczania na portalu ogłoszenia zakłada weryfikację podopiecznych, którzy trafiają tutaj za pośrednictwem jakiejś organizacji pozarządowej lub bezpośrednio przez Fundację Siepomaga. Podstawową zasadą mądrej pomocy jest nieprzelewanie pieniędzy na konta prywatne. Sprawdzajmy, czy numery kont podane w ogłoszeniu w nazwie odbiorcy mają nazwę fundacji oraz czy w tytule trzeba podać imię i nazwisko lub specjalny numer osoby, której chcemy pomoc. Tak najczęściej działają organizacje. Jeśli wzmianki o fundacji brak, najprawdopodobniej mamy do czynienia z próbą wyłudzenia środków. Gdy wykryjemy nieprawidłowość, zgłaszajmy ją policji, administratorom stron czy portali społecznościowych, fundacjom, pod które podszywają się oszuści.
Łączmy się ze światem
Platformy crowdfundingowe z powodzeniem funkcjonują od wielu lat. Na uwagę zasługuje jedna z pierwszych JustGiving (justgiving.com), która zaangażowała już 24 mln ludzi w pomaganie i została entuzjastycznie przyjęta przez media. „The Guardian” pisał, że JustGiving rozbił starą formę sponsoringu, „The Times” przekonywał, że to jedna z 50 stron WWW, bez których nie można żyć, a „The Sunday Times” stwierdzał, że JustGiving zmienił zasady pozyskiwania funduszy. I coś w tym jest, ponieważ od 2001 roku ta platforma pomogła ludziom w 164 krajach, za jej pośrednictwem zebrano ponad 3,3 mld dolarów na dobre cele. W maju 2011 roku JustGiving rozpoczęła akcję JustTextGiving w połączeniu z Vodafone (brytyjska sieć komórkowa) – użytkownik telefonu komórkowego mógł oddać 1–10 funtów na cele charytatywne, wysyłając wiadomości SMS. Do jednej z najgłośniejszych zbiórek na tej stronie należy inicjatywa siedmiolet-niego chłopca Charliego Simpsona, który zebrał ponad 210 000 funtów (145 000 funtów w ciągu pierwszych 48 godzin) za pośrednictwem swojej strony na JustGiving na program pomocy dla Haiti po trzęsieniu ziemi organizowanym przez UNICEF.
Idea crowdfundingu jest wykorzystywana nie tylko do pomagania potrzebującym, chorym, biednym czy poszkodowanym w wyniku katastrof, ale też do pozyskiwania funduszy na innowacyjne rozwiązania, badania naukowe, projekty sportowe, trasy koncertowe i wiele wiele innych inicjatyw. Wszystkie działania mają wspólny mianownik – wykorzystują siłę drzemiącą w tłumie internautów.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

To już ostatni dzwonek by rozliczyć PIT! 

Koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami, a wraz z...

HoReCa – gastronomia ma problemy, hotele są w lepszej kondycji

Blisko 13,6 tys. obiektów noclegowych, restauracji i firm cateringowych...

Polacy w średnim wieku mają największe problemy finansowe

Zaległości konsumentów, widniejące w Krajowym Rejestrze Długów, wynoszą obecnie...

Miliardowy problem samorządów. Czy wybory coś zmienią?

Rosnące długi wobec samorządów stają się coraz większym problemem....