Day i swing traderzy

Traderzy to zwolennicy dynamicznego handlu. Każdego dnia w niebywałym tempie, ale i z należytą cierpliwością, budują swoje bogactwo. Trader sam jest sobie szefem i tworzy swój harmonogram pracy. Może pracować w domu, w parku, w poczekalni. Dla tradera liczy się tylko tu i teraz. Niektóre inwestycje wymagają podjęcia decyzji w kilka sekund. W ciągu dnia trader zawiera nawet kilkaset transakcji. Jego majątek powstaje często z naprawdę niewielkich zysków z mikroinwestycji. W skrócie można powiedzieć, że trader to krótkoterminowy inwestor, dla niektórych spekulant, który swoje pieniądze inwestuje jako osoba prywatna, jednoosobowa działalność gospodarcza, instytucja finansowa lub korporacja.
 
Szaleniec na rynku finansowym
 
Trader działa na rynku finansowym, ale w przeciwieństwie do maklera czy inwestora nie ma kontaktu z klientami. Nie przyjmuje niczyich zleceń. Całe ryzyko inwestycyjne bierze na siebie. Jego praca odbywa się przeważnie na stronach internetowych – aplikacjach, które umożliwiają przeprowadzanie transakcji bezgotówkowych. Przypominają one używane przez nas na co dzień systemy dostępu do internetowych kont bankowych. Trader zakłada tam konto, poprzez które może dokonywać zleceń, analizować wykresy i zestawienia, a także śledzić kursy i notowania intersujących go rynków. Na takie konto przelewa też środki finansowe, które przeznacza na inwestycje. Spekulacje, których dokonuje na giełdzie, prowadzi albo na własny rachunek, albo ewentualnie na rachunek swojego pracodawcy, który powierza mu kapitał. Są to transakcje krótkoterminowe trwające od kilku sekund do kilku dni. Istnieją tak zwani day i swing traderzy. Pierwsi zamykają wszystkie transakcje w ciągu jednego dnia, drugim zabiera to od jednego do kilku dni. Trader to przeciwieństwo inwestora zainteresowanego inwestycjami o długim horyzoncie czasowym, dającymi jednorazowe, wysokie i stabilne zarobki. Trader stawia na dynamikę i piętrzenie się mikroskopijnych zysków. W pewnym sensie jest handlarzem z hurtowni. Nie kupuje akcji dlatego, że stawia na sukces firmy i ma nadzieję wzbogacić się na ich sprzedaży za kilka lat. Nie zamierza też stać się udziałowcem firmy ani czerpać korzyści z dywidend. Te aspekty interesują inwestorów długoterminowych, a trader tylko podaje im te akcje na tacy. Trader kupi akcje w wyniku decyzji podjętej w kilka sekund, aby po chwili odsprzedać je inwestorowi długoterminowemu na kilka miesięcy lub lat. Ten drugi liczy na dużo wyższy zysk i swoją decyzję podjął prawdopodobnie po długich i licznych konsultacjach, wahaniach i wyliczeniu ryzyka. Inwestor długoterminowy utożsamia się ze swoją inwestycją, śledzi ją na bieżąco, a przy tym bierze na siebie długotrwałe ryzyko. Dla inwestorów kilkadziesiąt groszy różnicy na akcji w skali dużej i długotrwałej inwestycji to błahostka. Dla tradera to zysk, o który walczy. Co więcej, inwestor przed zakupem akcji analizuje firmę pod każdym względem i na podstawie wielu czynników wnioskuje o jej atrakcyjności i prawdopodobieństwie odniesienia sukcesu w przyszłości. Ten sukces przekłada się w końcu także na jego zysk. Tymczasem trader zazwyczaj nie zna nawet pełnych nazw obiektów swoich inwestycji, co najwyżej ich symbole na giełdzie.
 
Narzędzia pracy tradera
 
Najważniejszym narzędziem pracy tradera jest komputer z dostępem do Internetu. Większość platform transakcyjnych, na których posiadamy konto, możemy obsługiwać poprzez aplikację webową (czyli taką, którą uruchamiamy przez każdą przeglądarkę internetową). Praca na nich jest bardzo intuicyjna. Do pierwszych transakcji potrzebujemy podstawowej znajomości języka angielskiego oraz oswojenia się z terminami, których będziemy używać w codziennej pracy. Po spełnieniu wszystkich tych warunków przechodzimy do rzeczy najważniejszej, śmiało możemy powiedzieć – inwestowania. Poprzez platformę kupujemy i sprzedajemy instrumenty finansowe. Tutaj musimy stawić czoła już bardziej skomplikowanym aspektom codziennej pracy tradera – poznać sposoby, techniki i możliwości efektywnego finansowania. Nie wchodząc w szczegóły, można powiedzieć, że nasze ruchy inwestorskie opieramy na dwóch sprawdzonych narzędziach – analizie fundamentalnej i technicznej. Analiza fundamentalna jest bardziej popularna wśród inwestorów długoterminowych i swing traderów, skupia się głównie wokół badania czynników makroekonomicznych, kondycji ekonomicznej danych instrumentów/spółek czy też analizy sektora i obszaru naszych inwestycji. Analiza ta jest bardzo popularna na rynku kapitałowym. Charakteryzuje się analizą cen i kondycji instrumentów w bliższej i dalszej przyszłości. Częściej stosowaną i bardziej zgłębianą przez traderów jest jednak analiza techniczna, czyli najprościej mówiąc, analiza wykresów cen i opieranie się na danych historycznych. Wykresy badamy ze względu na ich kształt, występujące odchylenia, zależności zachodzące w danych odstępach czasowych. Pozwala to traderowi zminimalizować ryzyko swoich inwestycji. W tej metodzie na pewno przydają się rozwinięte zdolności analityczne oraz matematyczne, dzięki którym nasze wnioski są wnikliwe i dokładniejsze. Głównym założeniem analizy technicznej jest twierdzenie, że historia lubi się powtarzać. Wielu inwestorów i traderów udoskonala analizę techniczną własnymi, wypracowanymi przez praktykę metodami, a nawet łączy ze sobą wiele metod, otrzymując autorski przepis na inwestowanie. Największe platformy dają nam też możliwość wdrażania i korzystania z wielu narzędzi. Za ich pomocą możemy opracowywać własne metody, a także z łatwością odczytywać wykresy cen i wartości. Złotym środkiem jest połączenie analizy technicznej i fundamentalnej. Nie możemy wskazać, że któraś jest lepsza, gdyż one idealnie się uzupełniają. Doświadczenie i ciągłe doskonalenie się jest w tej pracy kwestią kluczową.
 
Profesja dla wybranych?
 
Profesjonalnych traderów wbrew pozorom wcale nie jest wielu. To fach dla elit. Tylko kilka procent zarabia na tym sensowne pieniądze. Jest sporo osób, które traktują trading jako hazard i uprawiają go jedynie w formie wirtualnej, bez realnych konsekwencji. Zawodowy trader musi poświęcić bardzo dużo czasu na naukę i samodoskonalenie. To nieprzerwany proces. Nawet najlepsi specjaliści nie ukrywają, że nadal część inwestycji przeprowadzają na symulatorach – stale badając grunt. Wysokie zyski okupione są nieustannymi analizami, nawet po godzinach pracy, ryzykownym opieraniu się na własnych przeczuciach, ciągłym podnoszeniem kwalifikacji, wysokim tempem pracy czy stresem. Osoba, która chce zostać traderem, musi wykazać się cierpliwością, być zdyscyplinowana, odporna na stres, nie być upartym graczem, który za wszelką cenę chce się odegrać i odbić sobie stratę. To praca dla odpornych, których nie rujnują pierwsze porażki i długie oczekiwanie na pierwsze zyski.
Traderzy najczęściej zatrudniani są przez duże firmy, które swoje nadwyżki chcą efektywnie pomnażać lub w pewien sposób ograniczać ryzyko podstawowej działalności. Na rynku istnieją również firmy, które szkolą i zatrudniają traderów oraz dostarczają niezbędnych do prowadzenia takiej działalności środków finansowych. Nie wymagają dyplomów ani ukończenia specjalnych szkół. Dzięki nim swoją przygodę w tym zawodzie mogą rozpocząć osoby bez doświadczenia, specjalistycznej wiedzy i własnego kapitału. Istnieje też grupa traderów pracujących na własny rachunek.
Zawód tradera nie musi być poparty konkretnymi studiami, warto jednak zdobywać branżową wiedzę na takich kierunkach, jak: ekonomia, finanse i rachunkowość. Bardzo przydatna jest znajomość języka angielskiego, który używany jest na zagranicznych giełdach i platformach transakcyjnych. Nieodłącznym elementem pracy jest komputer. Jego biegła obsługa to podstawa do generowania zysków. Ważna jest znajomość specjalistycznych programów do analizy instrumentów i rynków finansowych oraz podstawowa wiedza z zakresu prawa.
 
Hazard w pełnej krasie
 
Zawód tradera cechuje się niską barierą wejścia, przez co utożsamiany jest z osobami, które potocznie nazywamy spekulantami. To nie do końca tak. Wielu z nas na pewno było zasypywanych telefonami, e-mailami i wszędobylskimi reklamami zachęcającymi do krótkoterminowego inwestowania z obietnicą wzbogacenia się o pierwszy milion. Platformy transakcyjne, a tak naprawdę brokerzy, nęcą korzystnymi ofertami, w ostatnich latach przeważnie związanymi z rynkiem forex. Jest to rynek walut, na którym obrót zachodzi w ilościach hurtowych 24 godziny na dobę. Brzmi kusząco. Na start możemy dostać kilkadziesiąt dolarów na swoje pierwsze inwestycje i tym samym jesteśmy zachęcani do zarabiania już w pierwszej godzinie naszej działalności. Bez względu na porę dnia i dzień tygodnia. Platformy transakcyjne często swoim promocjami i marketingiem przypominają platformy hazardowe. Te obszary mają wiele wspólnego. Grając w pokera lub inwestując, angażujemy spore środki w krótkim okresie. Obie formy działalności możemy też wykonywać z dowolnego miejsca na świecie i o dowolnej godzinie. W godzinach nocnych czasu polskiego możemy zagrać w pokera z graczami z Australii, tak samo, kiedy jesteśmy traderami, nasze inwestycje są zależne od giełd i rynków finansowych na całym świecie. A co najważniejsze, platformy transakcyjne i hazardowe zarabiają na emocjach. Wykorzystując niedoświadczonych graczy/traderów zachęconych szybkim zyskiem, skłonnych wydać swoje wszystkie oszczędności. Warto jednak nadmienić, że trading czy gra w pokera nie zawsze musi przerodzić się w hazard. Systemy pokerowe i krótkoterminowego inwestowania wiążą się z wieloma technikami i modelami, które pozwalają zminimalizować ryzyko inwestycyjne. W przypadku gier może to być matematyczne wyliczanie prawdopodobieństwa, a do zakupów giełdowych wykorzystamy np. analizę techniczną. Trzeba jednak uważać na sprytne akcje promocyjne, silnie oddziałujące na naszą psychikę – platformy transakcyjne osiągnęły tu perfekcję. Aby zminimalizować ryzyko potencjalnych strat, warto kierować się jedną z najpopularniejszych zasad bezpiecznego inwestowania, a więc angażowania tylko jednej trzeciej naszej nadwyżki finansowej, tj. środków, których nie będziemy potrzebowali przez najbliższy okres.
Zawód tradera to hazard dla jednych i sposób na zarabianie sporych pieniędzy dla drugich. Trader powinien trzymać emocje na wodzy, a przy tym trzeźwo i sprawnie posługiwać się swoim analitycznym umysłem.
 
Wybrukowana droga do sukcesu
 
Jeśli potrafimy opanowywać nasze emocje i zainteresowaliśmy się tradingiem oraz krótkoterminowym inwestowaniem, przyszedł czas na zgłębianie wiedzy i zdobywanie doświadczenia. Od czasu kryzysu finansowego w 2008 roku rynki finansowe znacznie się zmieniły. Cechują się dużą wrażliwością, a niskie ceny surowców czy szalejące stopy procentowe w USA mogą wróżyć nadejście następnej fali kryzysu gospodarczego. Według wielu ekspertów jest to nieuniknione – bańka inwestycyjna jest nieodzownym elementem prawie wszystkich inwestycji. Być może stąd też w ostatnich ośmiu latach widać wzmożone zainteresowanie krótkoterminowymi inwestycjami. Dzięki temu nasz kapitał nigdzie nie zagrzewa na dłużej i uniknąć możemy spektakularnych krachów. Ryzyko jest duże, ale jako inwestorzy mamy tu większą kontrolę nad przepływem naszych środków. Możemy też bez większych problemów dobierać rynki i obszary, które cechują się dużą płynnością. Dzięki temu inwestycje są pewniejsze i możemy zastosować większą liczbę metod inwestycyjnych. Droga do zostania traderem nie należy do najłatwiejszych. Mitem są legendy o tym, że trader na pracę poświęca godzinę dziennie i osiąga kolosalne zarobki już w pierwszych miesiącach pracy. Początkujący trader powinien sobie odpowiedzieć na kilka pytań przed pierwszą podjętą inwestycją. Przede wszystkim w co może i chce zainwestować. Doświadczeni traderzy operują nawet na kilku czy kilkunastu produktach, jednak na początku warto zapoznać się dobrze z jednym lub co najwyżej kilkoma. Nowicjusz musi pamiętać, jakim kapitałem dysponuje i jaką jego część może poświęcić, licząc się z początkowymi niepowodzeniami. Gdy już złapie inwestycyjny rytm, powinien w tej machinie znaleźć sposób na siebie – poprzez praktykę i naukę na błędach wypracować swoją tradingową strategię.
 
 
Według „Wall Street Journal” dyrektor zarządzający przedsiębiorstwem, zajmującym się tradingiem obligacjami zamiennymi zarabia średnio 700–900 tysięcy dolarów rocznie. Przedsiębiorstwa tego typu zatrudniają wyspecjalizowanych traderów.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img
REKLAMAspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Uchodźcy na rynku pracy

Norwegia jest jednym z europejskich liderów, która rozwija różnorodne...

Będzie większy wybór mieszkań, ale ceny wzrosną – prognozy na II kwartał 2024

Zła informacja dla kupujących jest taka, że ceny mieszkań...

Dlaczego warto zatrudniać freelancerów?

Około 20% firm zarejestrowanych na miedzynarodowym portalu Freelancehunt.com zatrudnia...

Własna działalność lub kontrakt. Etat wychodzi z mody

Autorzy serwisu CVeasy.pl zbadali rynek pracy niezależnej w Polsce....