W zeszłym roku „Die Welt” opublikował obszerny wywiad z Leszkiem Balcerowiczem kończący się odpowiedzią byłego szefa polskiego rządu na pytanie o to, czy polityka energetyczna i klimatyczna będą osią sporu między sąsiadami. Balcerowicz odpowiedział: „Czy Niemcy razem z tym romantyzmem mogliby zostawić sąsiadów w spokoju?”. Polski profesor ewidentnie poirytował się ciągłą chęcią pouczania i patrzenia z góry, którą dało się odczuć w wywiadzie. Powołując się na raport PAN-u, ojciec polskich reform gospodarczych mówił: „Ci naukowcy nie są przecież głupsi od niemieckich kolegów”.
Obraz, jaki mają nasi zachodni sąsiedzi, dobrze obrazują komentarze pod internetową publikacją artykułu, w których komentujący prześcigają się w złośliwościach dotyczących zwrotu unijnych pieniędzy i skradzionych aut. Polak to dla nich często pracujący na czarno budowlaniec, który pije za dużo. We Francji nie najlepszą opinię zrobiła nam nie(sławna) kampania z polskim hydraulikiem, który zabiera miejsca pracy Francuzom. Wieloletnia więź intelektualno-artystyczna też zaczyna się rozmywać. Zresztą każdy mieszkaniec kraju nad Loarą bez mrugnięcia okiem powie, że Maria Skłodowska-Curie i Roman Polański są Francuzami polskiego pochodzenia.
DANIEL WARDZIŃSKI
Cały artykuł w numerze 3/2013 Eurogospodarki.