Europa boi się stracić Ukrainę?

Między Europą a Rosją
Wiktor Janukowycz jest odbierany jako polityk prorosyjski. Głosowali na niego ci, którzy uważają Ukrainę za część Rosji i chcą, żeby rosyjski był drugim językiem państwowym. Starając się potwierdzić swój status szefa państwa, Janukowycz, jeszcze przed dniem inauguracji, wygłosił kilka oświadczeń, które można traktować jako kokietowanie Kremla.
Tuż po wyborach zwrócił się do rodaków w języku rosyjskim, a nie ukraińskim. Potem w ciągu kilku dni stwierdził m.in., że podwyższy status języka rosyjskiego, że Flota Czarnomorska będzie mogła zostać na Krymie bezterminowo, a nie, jak wcześniej zakładano, do 2017 r. Natomiast ukraińskie gazociągi będą oddane unijno-rosyjsko-ukraińskiemu konsorcjum, czego od dawna domagała się Rosja. Niektórych oburzyła również decyzja Wiktora Janukowycza dotycząca zaproszenia rosyjskiego patriarchy Cyryla, w celu pobłogosławienia go przed zaprzysiężeniem.
Z tych względów wielu sądziło, że pierwszą zagraniczną stolicą odwiedzoną przez Janukowycza będzie Moskwa. Jednak okazało się, że wybrał Brukselę. Dość ważną rolę odegrała bardzo korzystna dla Ukrainy decyzja Parlamentu Europejskiego, która pojawiła się w dniu inauguracji prezydenta.
Pięć lat temu Europa ostrożnie mówiła, że „europejska polityka sąsiedztwa potwierdza europejskie dążenia Ukrainy”. Teraz powiedziano wprost: „Ukraina jest państwem europejskim, które zgodnie z par. 49. Umowy o Unii Europejskiej może złożyć podanie o członkostwo w UE”. Oprócz tego, Parlament Europejski zlecił Komisji Europejskiej ułatwienie zasad przyznawania wiz Ukraińcom.
Korzystna oferta dla Ukrainy
Spotykając się z przedstawicielami instytucji europejskich w Brukseli, Wiktor Janukowycz obiecał, że polityka zagraniczna Ukrainy będzie bardziej pragmatyczna i konkretna. Wymieniając jej priorytety, oświadczył, że integracja Ukrainy z UE pozostaje niezmienna, ale nie dodał, że Rosja nadal będzie dla Ukrainy głównym partnerem. Ze swej strony prezydent UE Herman van Rompuy dał do zrozumienia, że Brukseli właściwie jest obojętne, kto rządzi na Ukrainie, najważniejsze aby panowała tam stabilność polityczna.
Van Rompuy uważa, że Ukraina musi jak najszybciej zakończyć negocjacje dotyczące umowy stowarzyszeniowej. O tym właśnie mówił przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. – Umowa obecnie jest omawiana. W perspektywie zostanie podpisana szeroka umowa o wolnym handlu, co umożliwi Ukrainie dostęp do 500-milionowego rynku zbytu. A potem Ukraina będzie miała możliwość w krótkim czasie zwiększyć ukraiński eksport do krajów UE – dodał.
Janukowycz wszystkich zaskoczy?
W 2005 r., kiedy bohater pomarańczowej rewolucji Wiktor Juszczenko zwyciężył w wyborach prezydenckich, cała Europa oklaskiwała go na stojąco. Spodziewano się szybkich reform, a Wspólnota Europejska była gotowa przymknąć oczy na oczywisty brak gotowości Ukrainy do akcesji do UE. Bez wątpienia pięć lat temu Ukraina miała większą szansę znacznie zbliżyć się do Europy, omijając konieczne procedury biurokratyczne.
Na razie od Wiktora Janukowycza nikt nie oczekuje cudów. Jednak może on wszystkich zaskoczyć. Jak oświadczył ukraiński ekspert Witalij Kułyk, nowy prezydent może osiągnąć lepsze rezultaty, bo jest nastawiony na konkretne działania a nie na ogólne, jak jego poprzednik. – Janukowycz będzie bardziej proeuropejski niż Juszczenko – przekonuje Kułyk. – Przecież Juszczenko pukał do zamkniętych drzwi. I nie tylko z powodu niestabilności naszej sytuacji węwnątrzpolitycznej, ale i dlatego, że chciał mieć gwarancje członkostwa Ukrainy w Unii jeszcze w czasie swojej kadencji. Janukowycz jest zorientowany na osiągalne i pragmatyczne wyniki, jest gotowy do polityki małych kroków. Chodzi o działania Ukrainy w unijnej polityce sąsiedztwa, o różne wspólne projekty, które poza tym nie dają bezpośredniej odpowiedzi na pytanie o członkostwo Ukrainy w UE – dodaje.
Teraz widać, że Europa dała Ukrainie kolejny zadatek. Czy potrafimy z niego skorzystać? Europie zdecydowanie zależy na tym, żeby Ukraina stała się jej częścią i to nie tylko w planie geograficznym, ale cywilizacyjnym, politycznym i ekonomicznym. Teraz krok należy do Wiktora Janukowycza – co zrobi i na ile mu zależy, by Europa i cały świat go uznała i przestała traktować jak marionetkę Kremla?
WIKTORIA CZYRWA korespondentka z Ukrainy
Analitycy uważają, że przedstawiciele Unii są tak hojni, ponieważ boją się utracić Ukrainę. A przecież jeszcze nie mieli do czynienia z kimś takim, jak Janukowycz. Na Kuczmę prowadzącego wielowektorową politykę trzeba było uważać. Z prozachodnim Wiktorem Juszczenką europejscy urzędnicy mogli się nie cackać: było jasne, że on nie zmieni kursu. Natomiast nikt nie wie, czego można oczekiwać od prorosyjskiego Janukowycza. Jeśli nie zostaną otwarte przed Ukrainą drzwi do Europy (albo przynajmniej okienko), to państwo szybko zostanie członkiem innego sojuszu, gdzie rządzić będzie Rosja. Na przykład, jeśli Ukraina w najbliższym czasie nie podpisze umowy o wejściu do strefy wolnego handlu z UE, to nikt nie gwarantuje, że nie dołączy do Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (promowanej przez Kreml).
źródło: Eurogospodarka 4/2010
 

Udostępnij wpis:

Zapisz się na Newsletter

Bądź na bieżąco ze wszystkimi artykułami, tematami i wydarzeniami.

PROJEKT CHARYTATYWNY GLORIA VICTISspot_img

Popularne

Podobne
Podobne

Wpływ konfliktu na ukraińskie płace

Od stycznia br. siła nabywcza ukraińskich pensji spadła średnio...

„Chcę wyjechać na wieś…”

Po raz kolejny zmalała liczba ludności kraju – tym...

Chiny wyprzedziły USA!

Jak stwierdzono w raporcie MFW, opublikowanym 7 października br.,...

Fundusz Senioralny

Pieniądze można dostać z Gdańskiego Funduszu Senioralnego przeznaczonego dla...